Następnie Behemoth przystąpił do realizacji nowego materiału, który nosił roboczy tytuł „The Naphelim Rising”. Miał to być najbardziej brutalny album, Nergal słowa dotrzymał...
W roku 2004 zespół opuścił "Młody" czyli "Havoc". Było to na tyle bolesne, że zasłynął już na polu kompozycyjnym. Był współautorem kilku kawałków na „Zos Kia Cultus”[https://www.youtube.com/watch?v=rCoM_UVsCmU]. Jego żywiołowe zachowanie na scenie i morderczy headbanging też wydawały się trudne do zastąpienia. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. "Havoca" zastąpił niezmiernie utalentowany Patryk „Seth” Sztyber z Nomad[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/nomed/2014-07-05-448]. "Seth" alias "Blimorgh" ze swoją death metalową formacją osiągnął już jakiś sukces. Wydał trzy albumy, stał się również rozpoznawalny w kręgach metalu ekstremalnego.
Po latach "Nergal" wspominał to wydarzenie w następujący sposób: " Wydawał mi się absolutnie nie okrzesany. Jak się okazało nie myliłem się zupełnie (śmiech). Jednocześnie od pierwszej wspólnej próby było dla mnie jasne, że to prawdziwy gitarowy talent. Zauważyłem go z bardzo pozytywnej strony, kiedy graliśmy trasę po Polsce z Nomad. Oni nie byli wtedy najmocniejsi na świecie, ale Patryk wyróżniał się in plus. Kiedy pojawił się u nas, był z nami jeszcze Havoc, który uczył go utworów. To był fajny gest ze strony Młodego na pożegnanie, za co jestem mu na prawdę wdzięczny. Seth niesamowicie szybko się uczył, a przy tym nie miał zupełnie żadnych kompleksów, w jego słowniku nie było słowa "hamulec" i dotyczyło to dosłownie każdej dziedziny życia. Nie widziałem wcześniej muzyka, który tak szybko zaadoptowałby się w zupełnie nowym środowisku. Chociaż nie był przesadnie doświadczony i chociaż nigdy wcześniej nie grał poza granicami Polski, wszedł do Behemoth zupełnie nie obciążony jakimś lękiem, niepewnością, nie szczypał się, nie pierdolił, że może nie dać rady... To mi zaimponowało. Chwilę później okazało się na co go jeszcze stać poza sceną (śmiech). jest prawdziwym szaleńcem i człowiekiem o naprawdę silnej psychice. Gdzie diabeł nie może, tam Setha pośle! To też nasz człowiek od specjalnych poruczeń. Czasami na bakier z normami moralnymi, ale w tym świecie trzeba mieć naprawdę twardą dupę, aby przetrwać." Patryk Sztyber swoje początki w Behemoth wspominał w dużo bardziej lakoniczny sposób: "Wiadomo, że są trochę w rozsypce po decyzji Havocka o odejściu. Dobry chłopak, pokazał mi to i owo, dzięki temu szybciej wszedłem w temat. Po dwóch próbach wiedziałem, że będzie zajebiście."
Zanim "Seth" dał się poznać szerszej publiczności drugim gitarzystą został Michał Stopa z death metalowej formacji Dissanter."Stoker" zagrał z "Nergalem" i spółką zaledwie jeden koncert w Atenach u boku Carpathian Forest[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/carpathian_forest/2014-07-04-233] w Atenach. Nie wyszło, bo panowie mieli inne priorytety w życiu. "Stoker" chciał skończyć studia, a Behemoth wymagał poświęceń.... Chwilę później pojawił się "Seth", a on jak wiemy nie brał jeńców! temat pt. "Nowa Płyta" był zatem otwarty!...
Pojawił się „skład ostateczny”: "Inferno", "Orion", "Seth" i "Nergal". Ten skład funkcjonuje od dziewięciu lat i ma się dobrze, nagrywają właśnie swój czwarty album w tym składzie („The Satanist” na który czekam z utęsknieniem, ma ukazać się 3 lutego 2014 roku).
|