Niedziela, 06.15.2025, 2:40 PM
Witaj Gość | RSS Główna | Rejestracja | Wejdź
Moja witryna
Menu witryny

Kategorie sekcji
historia [56]
classic rock [195]
hard rock [74]
punk rock [84]
NWOBHM [12]
black metal [164]
death metal [64]
thrash metal [38]
gothic metal [14]
metal symfoiczny [5]
new metal [47]
groove metal [3]
doom metal [14]
progresja [15]
mroczne koncerty i festiwale [2]
recenzje [63]
power metal [17]
grunge [9]
Moja książka- black metal [3]

Statystyki

Ogółem online: 20
Gości: 20
Użytkowników: 0

Główna » 2014 » Lipiec » 04 » Death
2:26 PM
Death

Death (ang. śmierć) to amerykańska grupa muzyczna, jeden z prekursorów gatunku death metal.

Zespół Death powstał w 1983 roku. Pierwotnie nosił nazwę Mantas (od pseudonimu gitarzysty zespołu Venom Jeffreya Danna). Zespół założyli: Chuck Schuldiner (gitara), Rick Rozz (gitara) i Kam Lee (perkusja, wokal). Rok później nagrali płytę demo „Death by metal". Nie mogąc zarejestrować legalnie nazwy Mantas, Schuldiner zmienia nazwę zespołu na Death. Po jakimś czasie wokalista zmienił niemal cały skład grupy, a zespół nagrał swoją pierwsza pełną płytę Scream Bloody Gore. Płytę tę nagrali Schuldiner (wokal, bas i gitara), i Reifert (perkusja). W książeczce albumu pojawił się John Hand, jako gitarzysta rytmiczny, nie zarejestrował on jednak żadnej ścieżki na Scream Bloody Gore. Kolejną płytę Schuldiner postanowił nagrać z innymi muzykami i w ten sposób w 1988 roku powstało Leprosy. Tym razem u boku Schuldinera zagrali: Rozz (gitara), Butler (bas) i Andrews (perkusja). Skład nagrywający następną płytę (Spiritual Healing) ponownie uległ zmianie – tym razem miejsce Rozza zajął James Murphy. Należy dodać, iż z płyty na płytę zespół zaczął prezentować coraz bardziej dojrzałą, ale i coraz trudniejszą muzykę.

W wyniku przedłużającego się konfliktu z pozostałymi członkami grupy Schuldiner postanawia zawiesić działalność Death przed rozpoczęciem trasy koncertowej promującej album Spiritual Healing. Pomimo tego Bill Andrews (perkusja), Terry Butler (bas) decydują się na kontynuowanie działalności pod szyldem Death korzystając z pomocy Walta Traschlera (gitara, ex Rotting Corpse, pełnił również funkcje technicznego w zespole) oraz Louie Carrisalesa (wokal, Devastation). W takim gronie (bez udziału Schuldinera i wbrew jego woli) Death w grudniu 1990 roku wystąpił w Polsce w Katowickim „Spodku". Pogłębiający się konflikt pomiędzy Chuckiem a pozostałymi/byłymi członkami grupy zmusza go do skompletowania nowego składu w celu zarejestrowania następcy Spiritual Healing.

Mniej więcej w tym samym czasie Terry Butler i Bill Andrews zakładają razem z Kamem Lee i Rickiem Rozz'em (obaj ex-Death) zespół Massacre jako swoista muzyczna odpowiedz na Death Chucka Schuldinera. Jako ciekawostkę można nadmienić, ze we wkładce do albumu From Beyond zamieszczona zostaje informacja, ze Kam Lee nie korzystał z żadnych efektów wokalnych podczas procesu nagrywania, będącą czytelną aluzją do Schuldinera, którego wokal na Spiritual Healing faktycznie został poddany lekkiej "obróbce". Chuck zaś ostatecznie kompletuje nowy skład: Steve DiGiorgio (Sadus) oraz Sean Reinert (perkusja) Paul Masvidal (gitara)- obaj stanowiący człon zaprzyjaźnionego deathmetalowego (naówczas) Cynic. W takim oto składzie Chuck i spółka nagrywają w kwietniu 1991 roku płytę Human, z wielu względów uważana za przełomowe dzieło w dyskografii Death. Następnie zespół rusza w trasę koncertową po USA już bez Steve DiGiorgio (na basie zastąpił go Skott Carino) a potem po Europie. Europejska część trasy koncertowej nie zostaje jednak dokończona (w Polsce miał odbyć się koncert, Death miał wystąpić razem z Pestilence) z powodu problemów z wydawcą. W jakiś czas potem Masvidal i Reinert postanawiają skoncentrować na nagraniu pierwszego, długo oczekiwanego LP swojego macierzystego zespołu Cynic. Schuldiner nadal miał wiele pomysłów kompozycyjnych i w 1993 roku wydał płytę pt. Individual Thought Patterns. Do nagrania tego albumu ponownie namówił DiGiorgio oraz dodatkowo Hoglana i LaRocque. Dwa lata później zespół nagrał kolejną płytę Symbolic. Z poprzedniego składu pozostał tylko Hoglan. Przy tej płycie pomogli im Koelble i Conlon. Album miał jednak niskie wskaźniki sprzedaży i Chuck Schuldiner postanowił rozwiązać zespół. Skoncentrował się na innym swoim zespole Control Denied. W 1998 roku, wraz z członkami Control Denied Schuldiner postanowił reaktywować Death i nagrywał wraz z Shannonem Hammem (gitara), Richardem Christym (perkusja) i Scottem Clendeninem ostatnią studyjną płytę Death The Sound of Perseverance okrzykniętą najlepszą i najważniejszą płytą w historii death metalu. Po nagraniu tej płyty do składu na miejsce Clendenina ponownie wrócił DiGiorgio.

Po jakimś czasie wszystkie plany zespołu musiały zostać zmienione w związku z chorobą Chucka – był to guz mózgu. Pieniądze na operację postanowili zebrać fani. W 2001 wydana została płyta koncertowa Live in L.A. (Death & Raw) a w tym samym roku wyszła kolejna płyta koncertowa Live in Eindhoven, której dochód wspomógł zbiórkę pieniędzy na operację Schuldinera.

Mimo operacji, dnia 13 grudnia 2001 roku lider Death Chuck Schuldiner umarł.

Death swoją muzyką stworzył nowy rozdział w historii muzyki metalowej. Zespół opierał się niemal w całości na kompozycjach Schuldinera, którego śmierć była końcem grupy. W 2010 roku nakładem wydawnictwa Guitar World ukazała się książka pt. Death: The Deluxe Guitar and Bass Tablature Collection zawierająca transkrypcje partii gitar i gitary basowej utworów z repertuaru Death.

Na wsępie wezmię „Scream Bloody Gore”- debiutancki album zmarłego Chucka Schuldinera z 1987 roku.

Metal - ostry, ciężki, śmiercionośny i brutalny aż po źródło swego istnienia. Tak można opisać płytę zespołu Death pt. „Scream Bloody Gore”, będącą też jednym z pierwszych wydawnictw mianujących się death metalowym. Chuck Schuldiner - "Ojciec Chrzestny" tegoż stylu rozpoczął swą wędrówkę po muzycznym świecie wydając właśnie to krwawe dzieło destrukcji.

Zawartość to przede wszystkim trzy utwory, które na zawsze pozostaną w pamięci fanów tego zespołu. Pierwszym z nich jest "Zombie Ritual", rozpoczynający się melodyjnymi dźwiękami gitar, którym wtóruje bas i perka, by po chwili uderzyć z szybkością i agresją w organy słuchowe odbiorcy. Chuck wykonał fenomenalną pracę na tym krążku, nagrał sam gitary, bas i wokal.

Drugim krwistym dziełem totalnej death masakry jest "Mutilation". Ten numer to same szybkie tempa. Głowa sama każe nam wstać i kręcić włosami na wszystkie możliwe strony. Ostatnim z nieświętej trójki jest najlepszy kawałek na tej płycie, czyli "Evil Dead". Już tutaj można usłyszeć dźwięki typowe dla Schuldiner'a, wizytówkę jego geniuszu, kiedy gitara wygrywa niezapomniane melodie. Właśnie dzięki temu utwór ten jest doskonały, szybko wpada w ucho, wrzyna się w mózg i ciężko go później stamtąd wyciągnąć. Oczywiście nie wspominając o jednako krwistej reszcie...

Tak to właśnie w 1987 roku debiutował legendarny Death, a był to surowy i jednocześnie dorodny początek. „Album Scream Bloody Gore” jak niewiele innych rozwinął żagiel, który nigdy nie zostanie zwinięty. Droga przez niego wyznaczona do dziś drży w posadach od hałasu i chaosu, jaki powstał w tamtym roku, ponad 20 lat temu...

Niemal każdy z następnych albumów Death był strzałem w 10... To prawdziwa klasyka w świecie death metalu.

Okładki zespołu to prawdziwy graficzny rarytas- nie tyylko dla wielbicieli heavy metalu... 

„Vivus" to dwupłytowy album zawierający dwa koncerty zespołu z końcowego okresu działalnosci. Pierwsza płyta zawiera koncert z Los Angeles z 1998 roku, natomiast druga występ z Eindhoven z tego samego roku...

Death jest doskonałym przykładem na to jak wytwórnia muzyczna potrafi żerować na śmierci i cudzym niejszczęściu. W roku 2001 ukazały się dwa albumy „Live in Eindhoven” i „Live in L.A. (Death & Raw)”- obydwa z obrazem... To wyjątkowo nie dopracowany materiał: surowe i niechlujne... Jako fan Death czuje się tym wyjątkowo zdegustowany...

Wszystko zmienia się, gdy z głośników zaczyna płynąć muzyka... To, że Death jest zespolem ponadczasowym wiedzą o tym wszytscy. Oba koncerty zostały zrealizowane w 1998 roku. Ta niedoskonałość, brutalność doskonale pasowała do zespołu grającego metal ekstremalny, a Death nawet nie starał się tych niedoskonałości ukryć (klubowy koncert za 75 dolarów mówił wszytsko na ten temat).

Death to dopiero początek. Takie kapele jak Morbid Angel, Obituary czy Canibal Corpse, a także Slipknot to dziś prawdziwy rarytas sceny elstremalnej. Można, zatem powiedzieć, że tak jak Norwegia stała się kolebką black metalu tak też USA stało się kolebką death metalu. Nie oznacza to jednak, że te gatunki nie przenikają się... Dziś, bowiem można a nawet trzeba mówić o globalizacji nawet najbardziej ekstremalnych form. Są oczywiście zespoły bardziej znane i są takie, których sława zabłysła tylko na moment.

Tak było choćby z zespołem Cianide. Wokół tego zespołu można zbudować całą historię wierności oraz obranej idei. Powstali w Chicago w roku 1988 roku i od tej pory wydają swoje krążki (choć czynią to dość nieregularnie). Czynia to jednak z ogromną determinacją, bo wiedzą co kochają najbardziej. Bo czy można się spodziewać, że tak plugawy death metal może wyjść poza deathmetalowy underground? Przy Cianide nawet tak brutalne zespoły jak Cannibal Corpse to zwykła komercja. Może to ostre stwierdzenie, ale taka jest prawda. Debiut tria „The Dying Truth” z pełną mocą to potwierdza. Trudno doszukać się tu choćby chwili, gdzie grobowy nastrój choć na chwilę ulega rozproszeniu. Tutaj nikt nie mruga porozumiewawczo do odbiorcy. To syn brutalnego Celtic Frost, albo przynajmniej wnuk Black Sabbath.

Resurrection z koleji przypomina brutalnością Obituary, Celtic Frost i jest równie ciężki jak Black Sabbath.  Cianide i Resurrection to rówieśnicy. Bardziej wyrafinowany słuchacz wychwici bez trudu, że na "Embalmed Existence” widać wpływ bardziej wyrafinowanych zespołach takich jak Death, a także wielu formacji thrashowych, a także... KISS... „War Machine” to tylko nieliczne przykłady...

Disincarnate to zespół jednej płyty, ale jakiej „Dreams Of The Carrion Kind” jest po prostu fenomenalny. To czysty death metal, niemal grany z zegarmistrzowską precyzją. Brutalność, technika i szczypta melodii opełnej zabójczych riffów i piekielnie gęsty, o perkusyjnych atakach...

Owe poszukiwania pchnęły mnie do poszukiwania i przyjrzenia się scenie blackmetalowej.

Kategoria: death metal | Wyświetleń: 558 | Dodał: Bies | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar
Formularz logowania

Wyszukiwanie

Kalendarz
«  Lipiec 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031

Archiwum wpisów

Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek

  • Copyright MyCorp © 2025Darmowy kreator stron www - uCoz