Niedziela, 06.15.2025, 2:35 PM
Witaj Gość | RSS Główna | Rejestracja | Wejdź
Moja witryna
Menu witryny

Kategorie sekcji
historia [56]
classic rock [195]
hard rock [74]
punk rock [84]
NWOBHM [12]
black metal [164]
death metal [64]
thrash metal [38]
gothic metal [14]
metal symfoiczny [5]
new metal [47]
groove metal [3]
doom metal [14]
progresja [15]
mroczne koncerty i festiwale [2]
recenzje [63]
power metal [17]
grunge [9]
Moja książka- black metal [3]

Statystyki

Ogółem online: 19
Gości: 19
Użytkowników: 0

Główna » 2014 » Lipiec » 05 » Rhapsody 2
4:46 PM
Rhapsody 2

To, co jest na tych zapomnianych stronicach zostało napisane przez starą rękę mędrca Aresius'a z Elgard'u, który był świadkiem następnego nieprawdopodobnego i epickiego czynu. Opowiem wam o odważnym wojowniku z Loregard'u, synu świętego lodu i jego poszukiwaniach legendarnego "Szmaragdowego Miecza" ("Emerald Sword"), potężnej broni pozytywnej energii, tej, która decyduje o losach wojen i tej, która zapewnia pokój, ostatniej nadzieji na wybawienie "Zaczarowanych Krain" (Enchanted Lands)... Jak już pewnie większość z was wie, broń ta jest ukryta za "Kościanymi Wrotami" ("Ivory Gates") gdzieś na pustkowiach "Ziem Chaosu" ("Lands Of Chaos"), a żeby otworzyć portal, bohater musi najpierw odnależć trzy klucze "Klucze Mądrości" ("Keys Of Wisdom")...

I nadszedł czas... O pierwszych promieniach porannego słońca byliśmy już daleko od zielonego Elgard'u, i wkrótce zakurzone pustkowia i wzgórza krainy Argon'a, gdzie mieszkal stary krasnolud znający sekret kluczy, wyłoniły się zza horyzontu. Wkrótce rozpoczęła się walka...Walka pomiędzy wojownikiem, a jego nagłębszymi strachami, odbitymi w magicznym "Lustrze Cieni" (Mirror Of Shadows). Ale w końcu, dzięki jego moralnej stanowczości i niepodzielności, był w stanie pokonać ryzyko szaleństwa, przez to zyskując żądaną nagrodę: Pierwszy klucz mądrości, a z nim wskazówki jak kontynuować swe niesamowite zadanie.

Naprawdę drugie, bardziej wymagające wyzwanie, oczekiwało wojownika: Zadanie związane z Tharos'em, krwawym smoczym strażnikiem drugiego klucza, ukrytego gdzieś na bagnach Chaosu. Walka była straszna, ale w końcu potęga wojownika północy zwyciężyła przebiegłość i zręczność wroga. Bohater miał szansę zadania śmiertelnej rany pokonanemu smokowi, ale tego nie zrobił... Wtedy coś niesamowitego się zdarzyło... I wkrótce wszystko było jasne! Tharos był pod wpływem zaklęcia, które teraz zostało złamane.

Przez długi czas był skazany na walkę przeciw dzielnym rycerzom szukającym drugiego klucza... Czasami ich zabijał, czasami mało sam nie zginął, pokonany przez najsilniejszych... Ale teraz było inaczej.

Wojownik, z którym walczył oszczędził go, i Tharos zrozumiał, że to on jest wybranym... Przepowiednia mówiła prawdę, a Tharos mogł wreszcie rozwinąć skrzydła i odlecieć wolnym za horyzont. Ale zanim to uczynił, oddał drugi klucz Synowi Lodu i powiedział mu by szukał mistycznego ołtarza, który trzymał sekret Ikaren'a i który znajdował się na granicy, między śródlasami i południowej stronie ziem Chaosu. Tam mógł znaleźć ostatni klucz do „Kościanych Wrót" (Ivory Gates).

Legenda o Ikarenie znana była wszystkim w zaczarowanych krainach: Był to magiczny przedmiot który po umieszczeniu na ołtarzu wskazałby kierunek do "Kościanych Wrót" (Ivory Gates)... Po przekroczeniu "Zapomnianych Dolin" (Forgotten Valleys) dotarliśmy w końcu do śródlasów i pustyń Chaosu... Niedługo zakurzony ołtarz również wyłonił się z mgły. Ale kiedy tam już byliśmy, nie odnaleźliśmy odpowiedzi, których szukaliśmy od razu... I kiedy wszystko zdawało się stracone, nieba nam pomogły...

Dwa klucze mądrości wypadły z ręki wojownika i spdały w określonej pozycji... Wreszcie zrozumiał: Jeden z kluczy mógł być połączony z drugim, a oba tworzyły mistyczny Ikaren. Zagadka Starożytnych została rozwiązana. Wojownik natychmiast umieścił przedmiot na ołtarzu, i wkrótce, z pomocą porannego słońca, zdarzył się cud...

Gdy promienie słońca padły na trzy kamenne smoki, otaczające ołtarz, z ich oczu wystrzeliło światło zbliżając się do Ikarena. Gdy promienie padły na przedmiot, ołtarz zginął w oślepiającym błysku...

Ukryte lustra odbijały promienie słoneczne przynajmniej pięć razy, gdy w końcu wskazały miejscę między kamieniami. Czuliśmy, że cel naszej podróży jest tuż, tuż, ale nikt nie wyobrażał sobie co się stanie...

Kamienie, które wskazywał promień światła, ukrywały tajne przejście. Wojownik skłonił się Aresius'owi i przeszedł między głazami, dochodząc do starożytnej hali. Nie mógł uwierzyć co jest przed nim... Legendarne "Kościane Wrota" (Ivory Gates)... otworzył je kluczami i wspaniała kraina się przed nim rozpostarła w całej swej piękności... zaklęte doliny, rzeki, jeziora i samotna ścieżka, ginąca gdzieś w roślinności... Gdzieś tam znajduje się magiczny „Szmaragdowy miecz"... Poszukiwania nareszcie się rozpoczynają...

Ścieżka przechodzi niedaleko mistycznego lasu, przed którym mieniły się piękne wodospady... Prawdziwa radość dla oka...

Nareszcie wojownik dochodzi do pustyni... Złowieszcze głosy dochodzą do jego uszu, głosy potężnych bohaterów, którzy chcieli sięgnąć po miecz, i których zadanie zakończyło się tragicznie... Ale ich duch będzie znów żył, i podążał za wojownikiem z północnych krain...

Wojownik dociera do bagnistego terenu, gdzie zimny, zabójczy wiatr wieje groźnie... I nagle koszmar staje się rzeczywistością... Umarli wychodzą z krypt i straszliwa walka sę rozpoczyna... Piekło tryumfuje nad potęgą bohatera, ale w końcu znów nieba pomagają mu raz jeszcze... Tharos, wielki smok nadlatuje, i ratuje wybrańca.... Dzięki, szlachetny smoku, dzięki w imieniu całych Zaklętych Krain...

Wojownik Lodu złamał zaklęcie, i teraz Tharos, w podzięce, oferował swe szerokie skrzydła, by doprowadziły go do legendarnego miecza...

Lot na grzbiecie Tharos'a był niesamowity... Mocne wrażenia i nieopisane emocje... wiatr we włosach, zielone doliny poniżej... nie, to nie jedyny raz, kiedy bohater widzi taki cud natury... na skrzydłach przeznaczenia cel jest coraz bliżej...

Lecz wkrótce krajobraz się zmienia... Chmury stają się ciemniejsze... rzeki czerwone, niczym z krwi... tajemnicza mgła otacza wszystko... i to wszystko w wspaniałym gotyckim klimacie...To, co Tharos nazywa „Otchłanią" (Abyss)...Mówi również, że tam może znajdować się, według przepowiedni, "Szmaragdowy miecz", w najwyższej wieży twierdzy, strzeżony przez pradawnego strażnika. Lecą w kierunku wieży, gdy nagle stado skrzydlatych demonów pojawia się na niebie, sytuacja się pogarsza...

Bohater zeskakuje z grzbietu smoka, podczas gdy Tharos nadal walczy z piekielnymi demonami. Bohater otwiera klapę dachową, wskakuje do środka i dochodzi do ogromnej hali... Jest, tam, otoczony zielonym światłem... Szmaragdowy Miecz...ale kiedy wojownik dotyka broni, piekło zdaje się podnosić z najgłębszej otchłani... nieludzkie krzyki rozdzierają niebo, i piekielna kreatura się pojawia... Starożytny strażnik, strzaszlliwa istota, której nie sposób opisać...

Walka na wieży jest zawzięta, a gdy potwór jest już bliski zwycięztwa, On znów powraca... Potężny Tharos rzuca się na strażnika... Uderzenie jest niesamowite, ale daje czas bohaterowi na podniesienie miecza i udezrenie kreatury...

Nagle promienie światła słonecznego, przedzierają się przez ciemności i oświetlają wieżę... Wszystko zaczyna się trząść... Dwaj bohaterowie zrozumieli, że lepiej będzie uciec... Po ich odlocie na skrzydłach wieczności wszystko za nimi rozpada się, i znika w otchłani...

Święte wiatry niosą ich do zaklętych krain, i nawet grom ogłasza to wielkie zwycięztwo. Wkrótce deszcz zaczyna opłukiwać im rany... Ale coś dziwnego się dzieje... Wojownik zauważa, że Tharos płacze, i przerywa natychmiast lot... wkrótce wszystko jest jasne... i traiczne!

Tharos został śmiertelnie ranny przy zderzeniu z strażnikiem, i teraz już nic się nie da zrobić...

Bohater nie może opanować łez... nie chce tracić ukochanego smoka... ale okrutny los tak zadecydował... Tharos próbuje pocieszyć bohatera, mówiąc mu, że ma szczęście, że był użyteczny dla Algalordu, i że teraz może nareszcie odnaleźć wolność, choćby w śmierci... Wkrótce rozkłada skrzydła, i odlatuje za mroczny horyzont... by umrzeć w jego własnej kraine, we wspaniałym Dragonland, tam... w północnych dolinach...

Wojownik stracił swojego brata Tharos'a, ale to poświęcenie może znaczyć, że nadal jest nadzieja na ocalenie zaklętych krain...

Musiałby pokonać okrutnego Akrona i również zemścić się za śmierć smoka...

Szmaragdowy Miecz świecił magicznie w rękach bohatera, i teraz, musi jak najszybciej dojechać do Ancelot'u.... Arwald nie może więcej czekać...

Wiadomość o wspaniałym zwycięztwie rozpłynęła się po krainach, a ludzie ucztowali na cześć Syna Lodu przez wiele dni...

Również królowie, przekonani o zmianie sił w tej krwawej wojnie przeciwko armii Akrona, nie mogli opanować radości, i małego płomyka nadzieji dla zaklętych krain...

Szmaragdowy miecz dziko błyszczał w jego mężnych dłoniach gdy z pierwszym brzaskiem rozpoczęła się jego jazda do Ancelot. Wioska za wioską Wojownik Lodu znajdował nowych bojowników gotowych dowieść swojej odwagi ratując święte miasto magicznych krain. Tak więc kiedy w końcu dotarł do gór skalistych otaczających cytadelę, mógł liczyć na prawdziwą armię gotową stawić czoła demonicznym wojownikom dowodzonym przez Dargora, księcia krain mroku służącego Akronowi. Bohater z Loregardu nie chciał marnować więcej czasu, ponieważ jęki Ancelotu i jego obrońcy Arwalda były rozpaczliwe, głęboko wzruszyły jego waleczne serce. Na jego rozkaz cała armia magicznych krain skierowała miecze ku niebiosom, błogosławiąc świętą wojnę w imię przyszłego, długiego pokoju bez niewinnych ofiar, dając opór żądnym władzy panom krain mroku.

Od tej chwili zapanował chaos ...

...po legendarnej walce mężnych serc przeciwko armii Dargora Ancelot był znów wolny a wojownik lodu mógł w końcu podnieść swój boski oręż, cuchnący krwią na znak zwycięstwa. Dwóch dumnych wojowników on sam i Arwald, bohater z północnych krain, przewodzili mężnym ludziom magicznych krain w innym wielkim dniu, który będzie pamiętany i opiewany na królewskich dworach przez wszystkich królewskich błaznów w następnych wiekach... Ale wojna, jak zawsze
oznacza nieskrępowaną przemoc i okrucieństwo, jednak oba nie mogą powstrzymać łez gniewu wszystkich niewinnych ofiar, które spadły w zakurzoną ziemię otaczającą cytadelę.

Ale koszmar wydawał się nie mieć końca ... Airin, księżniczka z Ancelot, ukochana Arwalda, pojmana podczas oblężenia miasta razem z tuzinem wspaniałych rycerzy, znanych wszystkim w południowych regionach magicznych krain ze swojego męstwa, była w drodze do Hargoru, piekielnego miasta krain mroku, położonego w sercu chaosu.

Dargor i jego więźniowie maszerowali teraz przez mroczne krainy i okazało się niemożliwym dotarcie do nich zanim przybędą do gniazda Akrona.

Więc w następnych dniach, gdy organizowano plan uwolnienia ich przyjaciół, Wojownik Lodu i Arwald nie mogli nic robić tylko czekać na wysunięcie nieuniknionych żądań przez okrutnego czarnego króla...

Posłańcy chaosu w końcu przybyli a obawa wszystkich stała się faktem : demony Akrona chciały wszystkich pojmannych jednego po drugim nabijać na pale jeśli nie otrzyma on legendarnej broni bogów... tak, moi przyjaciele, to prawda ...mistycznego szmaragdowego miecza, och, boże ... jak piekielnie można się posłużyć tak cenną bronią...! W każdym razie coś trzeba było zrobić i to tak szybko jak to możliwe... więc została podjęta decyzja ! Arwald i Wojownik Lodu chcą spotkać się z czarnym królem w centrum Hargoru,nędznym mieście krain mroku a Akron zapewni życie więźniów w zamian za szmaragdowy miecz. Ale Wojownik Lodu wiedział, że ta cenna broń w złych rękach może pomóc piekielnemu królowi w jego marzeniach o podboju.

I chciałem potwierdzić, że jego rozumowanie było prawidłowe, ponieważ jak już wam opowiadałem w pierwszej części tej kroniki, krwawa wojna pomiędzy „Świętym Przymierzem" a hordami imperium Akrona szalała na granicy pomiędzy południowymi krainami a krainami mroku i jak również wiecie moc szmaragdowego miecza mogła rozstrzygać losy wojen ! Tak więc moi drodzy przyjaciele, nastał czas skierowania obliczy do niebios i wezwania najpotężniejszej z wszystkich furii ... och, tak, to prawda ! ... krwawej Furii Tytanów !!!!

Tak, moi przyjaciele, to dokładnie się wydarzyło, chociaż wasz przyjaciel Aresius nie chciałby nigdy wam tego opowiadać...

Kiedy naszych dwóch bohaterów przybyło w końcu do Hargoru, natychmiast zrozumieli, że trudno będzie wrócić z powrotem !

Wizja była przerażająca... z rycerzy pojmanych podczas oblężenia Ancelotu nic nie zostało, oprócz ich głów i kończyn wbitych na pale w piekielnie przerażającej geometrii...

Przesłanie było jasne i moi przyjaciele nie mogli zrobić nic innego niż zaatakować jak Furie, ponosząc śmierć w słusznej sprawie. Ale nie ... to co zaplanował dla nich czarny król było jeszcze bardziej przerażające ... i mogę was zapewnić czułem, że coś było nie w porządku, byłem w telepatycznym kontakcie z nimi przez większość czasu ! Pojmani i uwięzieni po wielu dniach tortur obudzili się w ciemnej pieczarze oświetlonej przez siedem pochodni. Ciężkie, stalowe łańcuchy
ograniczały swobodę ich ruchów. Airin, och mój Boże, tak biedna Airin, znajdowała się przed nimi, okryta tylko czarnym welonem, kamiennym, pogańskim ołtarzu. Akron, jego marzenie o dzierżeniu potężnego szmaragdowego miecza w końcu się spełniło, stał przed ołtarzem śmiejąc się razem ze wszystkimi swoimi demonicznymi wojownikami w cieniu jaskini i tylko ktoś niespełna rozumu mógł wyobrazić sobie co się może stać w następnych chwilach...

Nie, nie chcę wam tego mówić ...! ale muszę ..., ponieważ musicie, moi przyjaciele, zrozumieć jak okrutne i bluźniercze mogą być ludzkie czyny ... choć to trudne dla mnie ale jeszcze uważałem go za człowieka...opętanego przez siły diabelskiej otchłani !

Więc... Airin, ukochana księżniczka Arwalda, została brutalnie zgwałcona przez wszystkie diabelskie istoty w tym piekielnym miejscu, na oczach naszych dwóch bohaterów i przez samego Akrona, ciągle śmiejącego się i zwiększającego swą mroczną moc przez cierpienia niewinnej.

Nawet waleczny Dargor, próbował uzmysłowic swojemu królowi bezmyślność pułapki i tej całej nieskrępowanej przemocy, poczuł się zmuszony potępić tenpotworny rytuał krwawej deprawacji... księcia mrocznych krain, nawet jeśli przysiągł on wierność kultowi zła, szerzonego przez jednego z moich najgorszych wrogów, czarodzieja znanego jako Vankor z Helmu, zawsze próbował godzić jego czyny z pewnymi ideałami, często sprzecznymi z filozofią Akrona ... a teraz raz jeszcze !

Wracając do naszej opowieści... rytuał zakończył się jeszcze tragiczniej ... Airin została zmuszona w ostatnich chwilach swego życia, spoglądając ostatni raz na swego ukochanego Arwalda, do szybkiego przełknięcia Sgrala, magicznej substancji zdolnej przeżreć najtwardszą nawet stal.

I potem gdy jej śmierć stała się faktem ...

Wybaczcie, moi przyjaciele, jeśli w tej chwili łzy wypełniły moje stare oczy, ale tragedia jest zbyt wielka dla mego starego, udręczonego serca ...

Arwald wznosił modły do wszystkich bogów wszechświata, aby uwolnić się od tego pogańskiego obrazu, niezdolnym ścierpieć taką mękę, wkrótce też stracił przytomność...

Akron przygotował coś specjalnego dla każdego... więc bohater z północnych krain był torturowany na wiele sposobów i w końcu on też był zmuszony paść ofiarą potwornie żrącej substancji ...

Ale w tym momencie bogowie usłyszeli jego wołanie...ostatkami sił z nogami płonącymi w kwasie, Arwald swoimi rękami, w których bielały już kości rzucił część zielonego kwasu w kierunku Wojownika Lodu, los chciał, że jego część chlapnęła na łańcuchy pętające go ... stal została przeżarta i nasz bohater mógł się uwolnić...

Arwald swoją śmiercią, w ten sposób ocalił życie naszego wspólnego przyjaciela. Uzbrojony jedynie w kamienie z pieczary, swoją ogromną wściekłość skierował przeciwko hordom zła i uniknął śmiertelnego gniewu Akrona wskakując do podziemnej rzeki znanej jako Aigor, która przepływała przez pieczarę i która uniosła go na wolność poza Hargor. Potem po wielomiesięcznej ucieczce przez mroczne bagna i później przez góry skaliste w końcu dotarł do ukochanych dolin a następnie
lasu jednorożców... tylko tu mógł czuć się w końcu bezpiecznie... Smutny, zmęczony, głodny, wściekły...ale wreszcie bezpieczny... Szmaragdowy miecz błyszczał teraz w rękach Akrona i coś musiało być wymyślone i zrobione zanim nie było za późno dla naszych ukochanych magicznych krain !

Czarne chmury pogrążyły w ciemnościach środek krain, gdy Wojownik Lodu przybył do tajemniczego miejsca zwanego lasem jednorożców. Krew pokrywała jego dłonie podczas gdy przyjemny szum majestatycznych drzew próbował wyciszyć ogrom jego ostatnich przeżyć... Arwald i Airin brutalnie zamordowani ciągle nękali jego waleczne serce i tylko chęć zemsty drążyła rany jego zgwałconej duszy...

Świadomość, że magiczny szmaragdowy miecz był teraz w rękach Akrona również dręczyła jego płonące zmysły...

U kresu swojej fizycznej i psychicznej wytrzymałości dotarł w końcu do zielonego Elgardu gdzie ludzie przyjęli go jak prawdziwego bohatera... Aresius musiał użyć całej swojej magii aby wyleczyć jego zszokowane zmysły.

Lecz wkrótce wydarzyła się nowa niesamowita tragedia, zdolna zniszczyć psychiczną równowagę każdego... której ani on ani też Aresius nie śmieli sobie wyobrazić że się stanie...

To co wydawało się być tylko starożytną legendą snutą przez fantazję błazna, zamieniło się nieoczekiwanie w dramatyczną rzeczywistość...

Dzięki magicznej mocy szmaragdowego miecza użytej do obrządków czarnej magii przez Vankara, tajemna brama chaosu oddzielająca świat ludzi od jednego z piekieł w końcu została otwarta... po jakichś diabelskich praktykach w kryptach krainy cieni królowa mrocznego nieboskłonu, ta nędzna suka i starożytny sługa okrutnego boga Krona, ożyła raz jeszcze gotowa poprowadzić armię żywych trupów, istniejącą od dawnych czasów, pod rozkazami Akrona.

Pierwszym efektem tego demonicznego planu była tragiczna bitwa, która zniszczyła potężne królewskie statki na burzliwym oceanie... pozbawione obrony dwa bliźniacze miasta naszych ukochanych ziem zostały zniszczone po trzech miesiącach apokaliptycznego rozlewu krwi, pod gradem tysiąca ognistych płomieni. Elnor i Thorald leżą teraz w ruinach...król zginął dumnie odpierając demony i wściekłe fale gigantów ...odgłosy śmierci ciągle jeszcze przepełniają duszące powietrze, wcinając się w skały i wybrzeża południowych ziem...

Wojownik Lodu, słysząc te wieści, ryknął wściekle z głębi swojej czystej duszy tak że nawet elfowie i trolle z szarych gór mogli usłyszeć odgłosy jego furii...

Ale niebawem miał możność wezwać duchy zemsty, po dwóch miesiącach wielka rada Algordu postanowiła zwołać największych wojowników ziem południowych i oddać tak utworzoną armię pod jego rozkazy...

Akron, zła królowa, mroczny lord Dargor i armia demonów maszerowali teraz w kierunku miasta bogów, unicestwiając wszystko i wszystkich, którzy stawiali opór ich wściekłemu pochodowi...

Tak więc straszne niebezpieczeństwo zagroziło teraz pięknemu Algalordowi i coś musi zostać zrobione i to tak szybko jak to możliwe... ewentualny upadek świętej cytadeli oznaczałby koniec wszystkiego i początek nowej ery dla magicznych krain pod panowaniem Króla Chaosu, potężnego dawcy wielkiego zapomnienia...on musi zostać powstrzymany...!

Wkrótce rozpoczął się marsz mieczników...i już po trzech miesiącach wspaniała armia dowodzona przez nordyckiego wojownika stanęła naprzeciw wojowników Akrona i Dargora pośród bagien ziem południowych ...wilki zawyły w blasku księżyca gdy pierwszy szczęk mieczy rozbrzmiał w głębi nocy.

Ta dramatyczna bitwa z pewnością będzie pamiętana jako jedna z najtragiczniejszych kart w historii magicznych krain. ! Dzielni wojownicy naszych cudownych dolin wysilali swoją wyobraźnię, nie wiedząc z jakim wrogiem przyjdzie im się zmierzyć ...ale Aresius ostrzegał ich że powinni być gotowi na wszystko...i nie było lepszej rady...uskrzydlone demony, olbrzymie robale, żywe trupy i wampiry tworzyły wielką część tej złej masy bestii, która przekroczyła bramę chaosu, dzięki mocy szmaragdowego miecza i służyły teraz obłąkańczo woli Akrona...

Każdy z wojowników ukochanych krain natychmiast zdał sobie sprawę z trudności ich celu...

Ale świadomość szczytnego celu zablokowała jakiekolwiek skrupuły moralne - przeciwnie płonęła tylko adrenalina i chęć pomszczenia wszystkich braci, którzy byli brutalnie torturowani i zabici.

W środku rzezi, pośród okaleczonych członków i przerażających obrazów cierpienia, wojownik lodu stanął w finałowej potyczce przeciwko mrocznemu lordowi z czarnych gór...Zły po krwawej, heroicznej walce spadł z urwiska, dostając się w pułapkę bez wyjścia...Dargor był bliski śmierci, wiedział o tym... ryknął aby potężny wojownik lodu dobił go...ale wybraniec, w strasznym dylemacie pomiędzy sercem i rozumem, wyciągnął swoją dłoń i ocalił mu życie, wiedząc że był on jedynie pod wpływem złych nauk Vankara, starego czarodzieja z Helmu, odwiecznego wroga Aresiusa.

Dargor nie mógł pojąć czynu wojownika lodu i jego zamiarów...Vankar ciągle powtarzał mu kłamstwa o tym jak wojownik lodu i jego armia zmasakrowała całą jego rodzinę... a on dorastał wierząc w to...tak więc zaatakował on wybrańca swoim mieczem, który nie spodziewając się takiej reakcji, runął na ziemię tracąc przytomność i brocząc krwią...wodził tylko oczami...szukając Dargora i pytając dlaczego... dlaczego...

Kiedy nasz bohater odzyskał przytomność, złapany raz jeszcze w pułapkę, podobnie jak tysiące wojowników zrozumiał że wszystko skończone dla niego i dla wszystkich.... Po Elnorze i Thoraldzie ostatni ważny przeciwnik został pokonany i dla Algalordu był to pewny koniec...ach nie...nikt nie mógł wyobrazić sobie niszczącej mocy szmaragdowego miecza w złych rękach, nie mógł także nasz wojownik.

Algalordowi pozostała tylko modlitwa do bogów, bo gniew pana wojny Krona drzemał w czarnym królu większy niż kiedykolwiek przedtem....strzeż się, święte miasto, strzeż się ... !

Po dwóch miesiącach upadek Algalordu stał się faktem...bramy miasta zostały sforsowane i Akron maszerował demonstrując swoje najgorsze zamiary...Większość kobiet i dzieci była torturowana i zmasakrowana w imię jego piekielnego zwyrodnienia..."niszczyć" taki był rozkaz Akrona dla podwładnych i wkrótce Algalord, wspaniały Algalord, święte miasto magicznych krain stał się masą krwi i głazów...

W tej chwili każdy, nawet wojownik lodu, złapany w pułapkę i zmuszony wszystko ścierpieć, zastanawiał się czy jeszcze coś było możliwe by uczynić dla ukochanych ziem i czy władza wyznawców Krona wkrótce stanie się faktem w imię wielkiego chaosu !

Następny wyzwanie było jasne dla wszystkich...
...potężne siły z najgłębszych zakątków wszechświata
usłyszały błagalne prośby naszej matki Gai, najwyższej istoty
która ofiaruje nam cud życia...a jej mroczny syn odetchnął nowym życiem...
Moc ognistego smoka urzeczywistniła to co wydawało się niemożliwym...
Dargor śmiertelnie ugodził królową zmarłych i wezwał ....
potężne gargulce przeciwko legionom ciemności...

Pchnął Akrona w kierunku nordyckiego wojownika, konającej ofiary strasznych tortur...wybraniec rzucił się do głębokiego bagna krępując czarnego króla ze szmaragdowym mieczem w dłoni, w bezruchu...wkrótce stali się strawą dla oślizgłych wężów głębin...

Ale to poświęcenie miało wielkie i decydujące znaczenie, oznaczało zwycięstwo nad piekielnymi siłami otchłani...

Pamiętaj, dumny bracie....wszystko jest możliwe...gdy tajemnicza moc ognistego smoka zapłonie w twoim sercu...uwierz w to...to jest ognisty smok !- tak opisał swój świat fantasy Turillie.

Kategoria: power metal | Wyświetleń: 477 | Dodał: Bies | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar
Formularz logowania

Wyszukiwanie

Kalendarz
«  Lipiec 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031

Archiwum wpisów

Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek

  • Copyright MyCorp © 2025Darmowy kreator stron www - uCoz