Rock to nie tylko wielki przemysł, to również ideologia. Simon Frith pisze: „rock był czymś więcej niż pop, czym więcej niż rock n’ roll. Muzycy rockowi łączyli dbałość o umiejętności i technikę z romantyczną koncepcją sztuki jako indywidualnej ekspresji, oryginalnej i szczerej. Twierdzili, że są wolni od komercji- zasadą organizują ich muzykę nie jest zarobienie pieniędzy albo sprostanie wymaganiom rynku.”
Muzycy rockowi nie byli prostaczkami, którzy mało wiedzieli o świecie. John Lennon[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/john_lennon/2014-07-01-94], Pete Townshend, Ron Wood, Freddie Mercury, Rey Devies, Jeff Beck, Eric Clapton[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/eric_clapton/2014-07-02-214], David Bowie[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/david_bowie/2014-07-05-572] czy Adam Ant studiowali na akademii sztuk pięknych (również wśród naszych muzyków rockowych mamy kilku absolwentów wyższych uczelni). Można powiedzieć, że rock to grupa intelektualistów wywodzących się z klasy średniej. Łączyli oni często sztuki plastyczne i muzykę, a także modę i sztukę wzornictwa. Ci młodzi ludzie dyskutowali na tematy społeczne i polityczne. Nie boję się powiedzieć, że tacy ludzie jak: John Lennon, Jim Morison[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/the_doors/2014-07-01-62] czy Jenis Joplin[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/janis_joplin/2014-07-01-65] byli głosem pokolenia lat 60 i 70-tych. Liczyło się doświadczenie antykomercyjne i „progresywne”.
Ideologia rocka , która była na początku bardzo jednolita uległa „rozpisaniu na głosy”. Zaczęły tworzyć się różne style i „sceny”. Wszystkie one rościły sobie prawa do noszenia miana „progresji”. Przez pojęcie progresji rozumie się termin muzyczny dotyczący przeniesienia danej melodii lub subkultury harmonijnej o określoną odległość w górę (progresja wzrastająca) lub w dół (progresja opadająca) skali muzycznej. Jest często stosowanym przez kompozytorów środkiem konstrukcyjnym. Już pod koniec lat 60 „kultura rocka” zaczęła dzielić się na liczne subkultury. Miały na to wpływ dwa czynniki. Po pierwsze muzycy starzejąc się odchodzili od młodzieńczych fascynacji i pomysłów artystycznych. Pojawia się też nowa generacja fanów w latach 70-tych. Drugim czynnikiem jest przemysł muzyczny, który dyktuje przez radio, prasę czy sprzedaż koszulek nowych idoli. Są muzycy, którzy działają w totalnym podziemiu, a o ich twórczości niewiele się słyszało...
Dziś mówiąc o „kulturze i ideologii rocka” mamy raczej na myśli „styl pamięci”. Aż dziw, że muzycy w granicach 60 dalej grają i są autorytetami muzycznymi dla młodych talentów (Mick Jagger- 71 lat, Paul McCartney- 72 lata, Ozzy Osbourne- 66 lat, Alice Cooper- 66 lat, King Diamond- 58 lat, Marek Piekarczyk- 63 lata, Grzegorz Markowski- 61- lat). Są to artyści wielopokoleniowi. Słuchają ich jednak ich rówieśnicy lub ci, którzy się na ich muzyce wychowali. Richard Hugs twierdził: „Każde kolejne pokolenie odkrywa Queen i na swój sposób nadaje im znaczenie. Braian i Roger rozumieją swoje dziedzictwo i naprawdę mądrze z nim postępują. Dziś Queen to niezwykłe przedsięwzięcie biznesowe. Są więksi niż za życia Frediego, Śmieją się, że w drodze do banku, dobra robota. Wielu ludzi uważa, że się sprzedali, sprzeniewierzyli się swojej sztuce- ale dlaczego mieliby się tym przejmować? Śpią na pieniądzach. Jak mówi Roger Tylor „pieprzyć ich skoro nic nie łapią!”.”
Dla najmłodszych rock to propozycja niszowa, która dziś nie kojarzy się z progresją. Szybkość z jaką proponuje się zmiany muzycznych stylów, które trudno zidentyfikować. Lubię przeglądać wikipedię, gdzie jej twórcy mają problem z zakwalifikowaniem danego zespołu do określonego gatunku muzycznego. Globalny sukces przemysłu muzycznego nastawiony jest na wydawanie płyt, które nastawione są na kasę, a więc komercyjny sukces. Rock musi stać się kulturą niszową zarówno jako styl życia jak i styl pamięci.
Otóż nie wszystko jeszcze stracone, bo oto kultura rocka rozumiana jest jako styl życia i styl pamięci, jest źródłem tworzenia swoistych wspólnot Jedną z takich wspólnot jest koncert. Jest to energia, która krąży między widownią i sceną. Są to emocje. Dla przykładu grupa Yes[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/yes/2014-07-02-218] przez 2-3 godziny potrafią przenieść słuchacza w inny wymiar. Oczywiście z koncertem wiąże się promocja płyt czy sprzedaż koszulek.
Dziś ogromne znaczenie ma promocja kultury rocka ma Internet. Fora internetowe, witryny (te oficjalne i nieoficjalne), Facebook stanowią doskonałością promocję muzyczną. Dziś słucha się na youtube nie tylko pojedynczych klipów, ale całych płyt. Z chomika czy torrentów można ściągnąć pojedynczy plik, ale nawet całą dyskografię czy koncert... Internet, (co mnie cieszy) stał się dziś prawdziwym ambasadorem kultury rocka.
Muzyka rockowa walczy o autentyczność. Lewrance Grosbberg przyjął się temu zagadnieniu w książce „We gotta get out of this place. Popular conservtism and postmodern culture.” Naukowiec przyjrzał się zagadnieniu z perspektywy konserwatyzmu ii postmodernizmu. Rock stanowił formę protestu młodzieży przeciwko autokrytycznemu umieszczeniu jej w istniejącym porządku społecznym. Rock musiał więc powstać jako głos młodzieży, która nie zgadza się na wytyczenie ramy świata, które zostały „uregulowane”, narzucone przez dorosłych. Owe normy uchodziły, bowiem za nudę! Wzmagały również pesymizm i samotność. Rock przyjął więc formę walki z alienacją, jako walkę z „terrorem życia codziennego” Celem rocka było zdobycie kontroli nad swoim życiem. Swoista władza rocka polegała na nakreśleniu przez muzykę, a także związany z nią styl życia i postawy, która mogłaby powodować zasady młodzieżowej tożsamości i alternatywnej mapy codzienności, krótko mówiąc odmienności od świata dorosłych i przyjętych tam norm. Owo szczególne miejsce kultury rocka w życiu młodych ludzi wynikało przede wszystkim z ideologii autentyczności tej grupy.
Ta opinia nie jest jednak dość powszechna i akceptowana. Allan Bloom widzi w niej „nieodpowiedzialną formę rozrywki”. Ubolewa on nad tym, że „muzyka klasyczna umarła wśród młodzieży”. Przestała ona być częścią kanonu. Przez lata to właśnie znajomość muzyki poważnej była wyróżnikiem dla tej wykształconej i niewykształconej młodzieży Ameryki.
Bloom dokonuje ostrej krytyki ideologii rocka, którą widział jako „seksualną żądzę”. Rock to masturbacyjne fascynacje, niedojrzała ekstaza... W sztuczny sposób pobudza do egzystencji, której źródłem powinny być naturalne przedsięwzięcia człowieka takie jak: miłość, religia, sztuka, odkrywanie prawdy. Rock tymczasem to twór: bez wysiłku, bez talentu, bez cnoty.
|