Czwartek, 11.14.2024, 8:28 PM
Witaj Gość | RSS Główna | Rejestracja | Wejdź
Moja witryna
Menu witryny

Kategorie sekcji
historia [56]
classic rock [195]
hard rock [74]
punk rock [84]
NWOBHM [12]
black metal [164]
death metal [64]
thrash metal [38]
gothic metal [14]
metal symfoiczny [5]
new metal [47]
groove metal [3]
doom metal [14]
progresja [15]
mroczne koncerty i festiwale [2]
recenzje [63]
power metal [17]
grunge [9]
Moja książka- black metal [3]

Statystyki

Ogółem online: 1
Gości: 1
Użytkowników: 0

Główna » 2014 » Lipiec » 4 » Pearl Jam
4:45 PM
Pearl Jam

Pearl Jam to zespół grunge'owy założony w 1990 roku w Seattle (USA). Wraz z zespołami Nirvana[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/nirvana/2014-07-04-397], Alice in Chains[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/alice_in_chains_1/2014-07-04-395], oraz Soundgarden[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/soundgarden/2014-07-04-393] zaliczany do tzw. "Wielkiej Czwórki z Seattle".

Historia Pearl Jam ma swój początek w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku. Wtedy to poznali się gitarzyści Stone Gossard i Mike McCready oraz basista Jeff Ament. O ile znajomość dwóch pierwszych z nich była wówczas dość powierzchowna (McCready prawdopodobnie udzielił jedynie kilku porad Gossardowi dotyczących grania na gitarze) to między Amentem i Gossardem zrodziła się wieloletnia przyjaźń. Wspólnie z Markiem Armem, Steve'em Turnerem i Alexem Vincentem założyli w 1984 roku zespół Green River, dziś uznawany za jeden z pierwszych reprezentujących gatunek grunge.

Pod koniec roku 1987 Ament i Gossard zaczęli grać z Andrew Woodem, wówczas wokalistą Malfunkshun. Współpraca układała się na tyle dobrze, że postanowili założyć zespół, przyjął on nazwę Mother Love Bone. Oznaczało to koniec istnienia Green River. W 1989 roku Mother Love Bone podpisało wysoki kontrakt płytowy z wytwórnią PolyGram. Ich debiutancki album Apple ukazał się w roku 1990, sześć miesięcy po tym jak Wood przedawkował heroinę.

Śmierć wokalisty zakończyła działalność Mother Love Bone. Po rozpadzie grupy Ament zagrał kilka koncertów z zespołem Luv Company. Nie było to jednak poważne przedsięwzięcie, a bardziej luźno związana grupa muzyków, której istnienie miało służyć głównie wspólnemu jammowaniu i dobrej zabawie. Gossard zaś odświeżył znajomość z McCreadym. Zaczęli regularnie jammować, a wkrótce przyłączył się do nich również Ament. W tym samym czasie Chris Cornell, wokalista Soundgarden skomponował dwie piosenki jako hołd dla zmarłego Andrew Wooda. O pomoc w ich nagraniu zwrócił się do Amenta, Gossarda, McCready'ego i Matta Camerona (perkusista Soundgarden). Ta współpraca zaowocowała powstaniem albumu Temple of the Dog, którego tytuł (zaczerpnięty z jednego z wersów piosenki Man Of Golden Words Mother Love Bone) był też nazwą zespołu. Równocześnie z pracą nad tym projektem Gossard, Ament, McCready i Cameron nagrali kilka instrumentalnych piosenek, które miały być zalążkiem powstania nowego zespołu. Aby mógł powstać potrzebny był jeszcze wokalista oraz perkusista (Cameron nie chciał rezygnować z grania w Soundgarden). Z propozycją objęcia tej drugiej funkcji zwrócono się do Jacka Ironsa – ten odmówił, lecz otrzymane nagranie demo zespołu przekazał swojemu znajomemu z San Diego, wokaliście Edowi Vedderowi. Vedder dograł partię wokalną do trzech piosenek (Once, Alive, Footsteps), przesłał nagranie do Seattle i został przyjęty jako wokalista. Perkusistą grupy został ostatecznie Dave Krusen. 22 października 1990 roku zespół zagrał swój pierwszy koncert w klubie Off Ramp, w Seattle, pod nazwą Mookie Blaylock. Ten dzień jest uznawany za oficjalną datę powstania zespołu.

Nazwa Mookie Blaylock wzięła się od koszykarza zespołu New Jersey Nets, ale ostatecznie została zmieniona na Pearl Jam. Debiutancki album grupa zatytułowała numerem z jakim grał Blaylock, tj. 10 (Ten).

Ten[http://www.youtube.com/watch?v=l6ohjZnPnC4] – pierwszy album – składa się z 11 piosenek, których tematem przewodnim jest śmierć i seryjni mordercy, a także wątki biograficzne Veddera. Piosenka Alive[http://www.youtube.com/watch?v=qM0zINtulhM] dotyczy chwil, gdy Eddie dowiedział się, że człowiek, którego uważał za ojca jest w rzeczywistości jego ojczymem, zaś prawdziwy ojciec, znany przez Veddera jako "przyjaciel rodziny" zmarł na stwardnienie rozsiane. Piosenka stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek zespołu. Piosenka Why Go jest o przyjaciółce Eddiego z okresu nastoletniego, którą po przyłapaniu na paleniu marihuany zamknięto w szpitalu psychiatrycznym. Piosenka Jeremy opowiada historię chłopca, który zastrzelił się na oczach całej klasy. Piosenka Release, to słowa skierowane do prawdziwego ojca Eddiego. Piosenki Once, Alive i nieobecna na płycie Footsteps są często interpretowane jako historia seryjnego mordercy (Mamasan trilogy).

Od zespołu odszedł dotychczasowy perkusista, którego zastąpił Dave Abbruzzese. Na okres wydania Vs. przypadły kłopoty z Ticketmasterem – firmą organizującą koncerty. Długo trwający proces zespół niestety przegrał, a dodatkową stratą był brak możliwości organizowania wielkich koncertów w czasie trwania postępowania. Kolejna płyta Vitalogy rozpoczyna okres eksperymentów zespołu. Utwory takie jak Bugs, Aye Davanita czy Hey, Foxymophandlemama, That's Me zrywają z dotychczasową grunge'ową konwencją i stanowią częściowo zapowiedź drogi, którą w przyszłości podąży zespół. Na płycie znajduje się utwór Immortality[http://www.youtube.com/watch?v=WF466sNuCbE] , który jest najprawdopodobniej poświęcony Kurtowi Cobainowi (wokaliście Nirvany), a właściwie jego śmierci.

Wydana w roku 1996 płyta No Code może być traktowana jako przełomowy moment w historii Pearl Jam. Nagrana w całości z nowym perkusistą, Jackiem Ironsem, jest bardzo różnie odbierana przez fanów. Dynamiczne, agresywne, grunge'owe utwory w rodzaju Habit czy Lukin kontrastują na niej ze spokojnymi, wyciszonymi kompozycjami takimi jak Off He Goes, Present Tense i Who You Are.

Yield miał być próbą powrotu do „rockowych" korzeni. Nie odniósł on jednak sukcesu na miarę swych poprzedników, czemu jednak nie trudno się dziwić, gdyż nastąpiło niemal zupełne zerwanie z grunge'ową konwencją. Zespół prezentuje się na tej płycie bardzo dojrzale, zarówno w sferze muzycznej jak i lirycznej. Co ciekawe, Pearl Jam wrócił do nagrywania teledysków (zaprzestał tego po Ten) – powstał animowany wideoklip do utworu Do the Evolution, a także koncertowy zapis Brain of J.. W trakcie trasy koncertowej promującej ten album Jack zachorował i zastąpił go Matt Cameron, który w końcu został na stałe perkusistą zespołu.

Trasa koncertowa promująca album Binaural zaowocowała kolekcją płyt z nagraniami z prawie wszystkich koncertów (w tym dwóch z Katowic, z 15 i 16 czerwca 2000 r.).

Riot Act – kontynuując tradycję, zawiera między innymi utwór Bu$hleaguer, w którym Vedder krytykuje prezydenta George'a W. Busha, a także Love Boat Captain, nagrany w hołdzie ofiarom tragedii, jaka wydarzyła się podczas festiwalu w Roskilde w roku 2000.

W 2006, po 4 latach milczenia, zespół wydał płytę zatytułowaną po prostu Pearl Jam. Album jest powrotem do agresywniejszego brzmienia zespołu, aczkolwiek nie brakuje na nim i ballad. Warstwa liryczna utworów skupia się na sytuacji społecznej we współczesnych społecznościach zachodnich – poruszane są takie tematy jak wojna (widziana z rozmaitych perspektyw), bezrobocie czy polityka. Nie ma jednakże bezpośrednich odwołań do konkretnych postaci bądź wydarzeń. Znalazło się też miejsce dla piosenek z tekstami bardziej osobistymi, jak na przykład ("Come Back") – wbrew pozorom nie jest to piosenka miłosna lecz swojego rodzaju 'requiem' dla Johnny'ego Ramone'a.

Po premierze albumu zespół wyruszył w długą trasę koncertową obejmującą trzy kontynenty: Australię, Amerykę Północną oraz Europę. W roku 2007 Pearl Jam wznowił tournée występując kilkakrotnie na Starym Kontynencie. W ramach tej trasy grupa odwiedziła ponownie Polskę – 13 czerwca zagrali koncert na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Ich występ poprzedziły występy Linkin Park i Coma.

18 września w 2009 roku zespół wydał następny album zatytułowany Backspacer. Tytuł nawiązywał do żółwia, sponsorowanego przez zespół, który startował w swoistych zawodach, których celem było zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa czyhające na podróżujące żółwie olbrzymie. Album obejmuje 11 utworów, a The Fixer jest singlem promującym płytę. Wydanie płyty poprzedziła w sierpniu krótka europejska trasa obejmująca 5 koncertów. Zespół zagrał na tych koncertach kilka piosenek z nadchodzącej płyty, m.in. Got Some, The Fixer, Supersonic.

Premierę "Lightning Bolt" zwiastował singiel "Mind Your Manners", który Mike McCready opisywał, jako inspirowany brzmieniem Dead Kennedys. Gdy fani ostrzyli już sobie zęby na longplay czerpiący garściami z punkrockowej czy hardcore'owej energii, zaprezentowano "Sirens" – typową dla PJ, romantyczną power-balladę z gitarą akustyczną i pianinem na drugim planie, z zaangażowanym solo. To bardzo dobrze obrazuje rozpiętość stylistyczną "Lightning Bolt". Niezbyt zresztą zaskakującą, ponieważ Pearl Jam kultywuje ją od ponad dwudziestu lat. Tutaj wyśmienite rockowe numery, pełne życia drive'y (najlepszy na krążku "Getaway") sąsiadują ze refleksyjnymi balladami, które mogą przywodzić na myśl dokonania Pink Floyd czy Led Zeppelin ("Yellow Moon"), bądź Springsteena ("Future Days"). Grupa sięgnęła również do prywatnego zeszytu z solowymi piosenkami Eddiego Veddera i wygrzebała nastrojowe "Sleeping By Myself" z "Ukulele Songs", co jest zabiegiem o tyle ciekawym, że to utwór minimalnie odstający od pozostałej części materiału. Na przeciwnym biegunie znajduje się "Pendulum", czyli zasadniczy argument legitymizujący określanie "Lightning Bolt" jako mrocznego longplay'a, o czym mówiła m.in. Carrie Brownstein, niegdyś liderka kultowego Sleater-Kinney, a dziś gwiazda "Portlandii". Wcześniejszym, "grunge’owym" dokonaniom Pearl Jam najbliższy jest z kolei "My Father's Son" z charakterystyczną progresją akordów, prowadzony w szybkim, nerwowym tempie przez energiczną sekcję rytmiczną. Odstaje tylko zeppelinowski mostek na wysokości 1:40.

Nad tym, by "Lightning Bolt", by brzmiało, jak wyciągnięte żywcem z Rock and Roll Hall of Fame znów zadbał nadworny producent zespołu, Brendan O'Brien. Nie przeszkadzali na pewno sami muzycy, którzy prawdopodobnie obudzeni w środku nocy, potrafiliby interesująco zaaranżować każdą kompozycję na trzy gitary, a następnie dodać klawisze czy smyczki celem uszlachetnienia efektu końcowego.

Chciało by się napisać, że "Lightning Bolt" nie ma być arcydziełem, że nie ma wywracać czyjegoś życia do góry nogami, ale Pearl Jam nie potrzebują podobnych wymówek. Na zachodzie bez zmian - oni ciągle są na szczycie. Pozostaje tylko spakować graty i ruszyć z tą płytą w triumfalną trasę koncertową. It's only rock'n’roll, but i like It! (8/10)

 http://www.youtube.com/watch?v=pOM-h-bCHVA&list=PLE1179D279C08BE4A

Kategoria: grunge | Wyświetleń: 569 | Dodał: Bies | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar
Formularz logowania

Wyszukiwanie

Kalendarz
«  Lipiec 2014  »
PnWtŚrCzwPtSobNie
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031

Archiwum wpisów

Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek

  • Copyright MyCorp © 2024Darmowy kreator stron www - uCoz