Niedziela, 06.15.2025, 2:47 PM
Witaj Gość | RSS Główna | Rejestracja | Wejdź
Moja witryna
Menu witryny

Kategorie sekcji
historia [56]
classic rock [195]
hard rock [74]
punk rock [84]
NWOBHM [12]
black metal [164]
death metal [64]
thrash metal [38]
gothic metal [14]
metal symfoiczny [5]
new metal [47]
groove metal [3]
doom metal [14]
progresja [15]
mroczne koncerty i festiwale [2]
recenzje [63]
power metal [17]
grunge [9]
Moja książka- black metal [3]

Statystyki

Ogółem online: 19
Gości: 19
Użytkowników: 0

Główna » 2014 » Lipiec » 01 » Thrash Metal cz. II
11:52 AM
Thrash Metal cz. II

Długo zastanawiałem się czy można utworzyć kanon thrash metalowej petardy? Jest to niezmiernie ciężkie, bo uwielbiam wiele zespołów, które zaliczają się do tego gatunku, a każdy z nich można uznać za kultowy. Są jednak albumy wybitne, które należałoby uznać za prawdziwy kanon- top listę, bez której każdy szanujący się fan thrashu nie mógłby się obejść. Oczywiście można się żachnąć, że w owym zestawie nie ma dobrze znanych Wam faworytów. Ja sam z powodzeniem mógłbym stworzyć wiele klasycznych „10 thrash metalu”,  a każdy z tych albumów pretendowałby do miana „wybitnego”... Dlatego też uważam, że to nie jest żaden ranking, a jedynie dobra zabawa, a byście stworzyli swoją setlistę thrash metalowych albumów.... Dobrej zabawy zatem!

Jako pierwsza do tablicy podchodzi [[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/metallica_1/2014-07-04-277] z albumem „Ride The Lightning”[http://www.youtube.com/watch?v=4yRpysQxRxE] z 1984 roku. Oczywiście w tym miejscu mógłby się znaleźć każdy z czterech wydanych w latach 80-tych albumów Metalliki. Dlaczego właśnie  „Ride The Lightning”? Bo to właśnie na tym krążku szybkie i bezkompromisowe granie spotkało się z kompozycyjnym i wykonawczym wyrafinowaniem. Już sam fakt, że obok ultraszybkiego „Fight Fire with Fire”[http://www.youtube.com/watch?v=xjlgUx7_aN0] i porywającego żywiołowością i energią „Creeping Death”[http://www.youtube.com/watch?v=UO_84C3fpuI] znalazło się tu miejsce dla wręcz epickiego, niemal dziesięciominutowego kolosa „The Call of Ktulu”[http://www.youtube.com/watch?v=t1RTgznup5c]. Świadczy to o tym, że kwartet  Hetfield, Ulrich, Burton, Hammett wspomagani przez Mustaine poszli o krok dalej niż tylko o epatowanie ciężarem brzmienia i agresją kompozycji. Bardzo ciekawym numerem jest „Fade to Black”[http://www.youtube.com/watch?v=3Ss97QjZDWo]- to pierwsza ballada Metalliki, która rozpoczyna się solówką Kirka.  Utwór również kończy się solówką, tyle że dłuższą i znacznie szybszą. Tekst utworu ukazuje myśli samobójcy, spokojnie żegnającego się ze światem, z którym nie chce mieć już nic wspólnego. Piosenka nie została zaakceptowana przez niektórych fanów zespołu, uważających, że napisanie tej ballady było ruchem komercyjnym. James Hetfield tłumaczył nagranie ballady niechęcią zespołu do zamykania się w jednej ścisłej konwencji. Hetfield napisał słowa piosenki po dość smutnym zdarzeniu, kiedy to po koncercie zespołu została okradziona ciężarówka w której był cały sprzęt z wyjątkiem gitar, które muzycy schowali w obawie przed zimnem. Wtedy Metalliki nie było stać na nowy sprzęt i cały zespół mocno się przejął, a James napisał "Fade to Black". Można powiedzieć, że debiutancka „Kill 'Em All” była niczym sztylet wbity w dupę muzyce hard rockowej i heavy metalowej... Cios jaki zadał hard rockowi „Ride The Lightning” porównać można z porażeniem prądem o wartości 2000V. Konkurencja została znokautowana...

Thrash kojarzy mi się od zawsze z Wielką Czwórką i już trzy lata później w 1987 roku przyszedł czas na kolejny przełomowy album... Gdyby ktoś spytał mnie czym jest Anthrax[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/antrax/2014-07-04-281] bez wątpienia wręczyłbym mu do posłuchania „Among The Living”[http://www.youtube.com/watch?v=XxhlD6R8iMI]. Scott Ian- gitarzysta i lider grupy mówił, że „ten materiał identyfikuje nas jako zespół”... Trudno się z nim nie zgodzić... Trzeci krążek nowojorskiej formacji wyszedł bez szwanku próbie czasu, pomimo, że od jego premiery minęło już 27 lat... porywa nas ową świeżością i radością grania. Krążek z miejsca trafił w gusta fanów. Można powiedzieć, że zespół, który walczył o to by sprzedać choć jedną koszulkę nagle trafił na duże stadiony...  „Among The Living” to nie tylko doskonała muzyka, ale również doskonałe teksty. Można powiedzieć, że teksty były inspirowane nie tylko thillerami Stephena Kinga, ale również śmiercią Johna Belushiego, który zmarł 5 marca 1982 roku na skutek przedawkowania narkotyków: heroiny i kokainy. Jak dla mnie najlepszym numerem na płycie jest „A.D.I./Horror of It All”[http://www.youtube.com/watch?v=tcgF9PHC8TM] ... Utwór powalający...

  Ciekawi mnie również okładka... Ilustracja została wykonana przez znanego amerykańskiego rysownika Dona Brautigama. Przedstawia ona starszego mężczyznę, uchylającego kapelusz i unoszącego lewą rękę w geście powitania, stojącego pośrodku tłumu identycznych, jednakowo ubranych osób. Prócz ubioru i wyglądu dodatkowym czynnikiem wyróżniającym tą postać jest bijąca od niej jasna poświata. Wśród teorii mówiących o tym, kim jest centralna osoba znajdująca się na okładce albumu najpopularniejsze są domysły iż jest to Randall Flagg (główny antagonista z powieści Bastion autorstwa Stephena Kinga oraz utworu Among the living) lub Henry Kane (antagonista z filmów Duch II: Druga strona i Duch III).

Rok później Slayer[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/slayer/2014-07-04-279] wydaje swój album „South of Heaven”[http://www.youtube.com/watch?v=NbGqPRFyHtg]. Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że jak Slayer to „Reign in Blood”[http://www.youtube.com/watch?v=yPGKlb8hklQ] z 1986 roku... Bo przecież wiele gwiazd sceny metalowej twierdziło, że to właśnie ten album wpłynął na ich pracę twórczą... Jak dla mnie „South of Heaven” nie jest wcale gorszy, a kto wie czy w niektórych momentach lepszy... Slayer to bowiem Slayer. To właśnie tu znalazł się cover Judas Priest „Dissident Aggressor”[http://www.youtube.com/watch?v=oTtV0QYvuyI]. Slayer słynął z satanistyczno- krwistych tekstów, ale znalazł się tu również tekst odmienny... „Silent Scream”[http://www.youtube.com/watch?v=LckE6BrgikA]  to tekst przeciw aborcji, a „Mandatory Suicide”[http://www.youtube.com/watch?v=jqduxsQ8WVs] opowiada nam o agresji wojny z perspektywy żołnierza. Gdy „Reign in Blood” to niezmiernie szybki materiał, to „South of Heaven” to zwolnienie... Tom Araya śpiewa niemal czystym głosem... Wielu fanów i krytyków przecierało oczy ze zdumienia, ale szybko zyskała pozytywne oceny. Trzeba również wspomnieć, że materiał jest w całości skomponowany przez Jeffa Hannemana. Szkoda, że tak zdolny człowiek stracił życie i nie ma go już wśród nas...

Brazylia to kraj, który większości ludzi kojarzy się z katolicyzmem i piłką nożną. Niewielu widziało w niej potęgę metalu ekstremalnego (thrash i death metalu), który raczej kojarzył się z Ameryką Północną. Można powiedzieć, że zmieniło się to w 1989 roku, gdy Sepultura[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/sepultura/2014-07-04-286] wydała album „Beneath The Remains”[http://www.youtube.com/watch?v=_drHxvNpjQQ]. To właśnie ten album katapultował ten zespół na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku z egzotycznego kraju jakim była Brazylia do czołówki światowej ekstremalnego grania. Ćwieki zostały zastąpione przez zaciśnięte pięści, a oczom metalowców ukazała się dżungla, ale nie ta piękna amazońska, ale ta z Belo Horizonte- betonowa, zimna, pełna biedy. I tu nagle Sepultura pokazuje ten wspaniały skarb. Można powiedzieć, że metal może stać się językiem międzynarodowym. Ogromną rolę odegrał tu Monte Conner, który wypatrzył ten zespół. Wysłany przez wytwórnię Scott Burns nie mówił po portugalsku, a angielski grupy był w powijakach. Wówczas muzyka stała się językiem ponad podziałami. W ten sposób powstał album, której furii nie powstydziłby się sam Slayer czy Dark Angel. Grunt do podboju świata został przygotowany...

W 1989 roku Dave Mustaine, który w latach 1982-1983 był gitarzystą Metalliki, a od 1983 roku jest wokalistą i gitarzystą tharsh metalowej formacji Megadeth[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/megadeth/2014-07-04-280], nie stronił od używek, co w środowisku thrash metalowców było czymś normalnym. Skierowany został na kurację odwykową. Oczywiście nie wiele mogło wskazywać, że rudy wokalista, który nie trzeźwiał od dekady lada chwila stworzy swoje opus magnum. Można zatem stwierdzić, że chwilowe odzyskanie świadomości umysłu wpłynęło na niego dość dobrze. Mustaine potrzebował jednak skompletować skład. Potrzebował gitarzysty solowego po rozstaniu z Chrisem Polandem. Doskonałym kandydatem  okazał się Marty Friedman i choć Deve’mu nie przypadł do gustu  ze względu na kolorowe włosy jego wirtuozeria gitarowa była po prostu genialna. W marcu 1990 roku zespół wszedł do studia by nagrać „Rust in Pleace”[http://www.youtube.com/watch?v=xtj_6oReaRU]. Za konsoletą usiadł Mike Clink, który znany był przede wszystkim ze współpracy z Guns N’ Roses[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/guns_n_39_roses/2014-07-04-354]. Rozmiękczenie Megadeth? Nigdy... Wielowątkowe kompozycje, zmiany metrum, niebanalne riffy i oczywiście doskonałe teksty Dave’go Mustaine- to kwintesencja tego albumu. To doskonałe techniczne podejście do thrashmetalowej materii. Do dziś dla Megadeth ten materiał stanowi punkt odniesienia, niedościgniony punkt odniesienia (pomimo, że grupa ma w swej dyskografii dużo dobrych albumów).

Lata 90 przyniosły również ciekawe albumy... Secred Reich nagrał w roku 1990 roku „The American Way”[http://www.youtube.com/watch?v=ciEj4zazfWg]. Na tym albumie znalazło się miejsce na utwór stanowiący swoisty pean na cześć muzycznej działalności Prince’a, Mr Bungle i hip- hopowców z NWA, a mimo tego stał się thrash metalowym klasykiem. Można powiedzieć, że dzięki właśnie szerokim horyzontom twórców „The American Way” materiał ten uznaje się za fenomen  thrash metalowy. To połączenie thrashmetalowych galopów z klimatem. Całość dopełniają teksty- ważkie i zaangażowane. Jeśli ktoś szuka połączenia dobrej zabawy i zaangażowania w tharsh metalu to właśnie polecam sięgnąć po ten album...

No i rok 1992... Byli tacy, którzy twierdzili, że epoka heavy metalu zakończyła się bezpowrotnie. Działo się tak dlatego, bo właśnie w tym czasie spektakularny sukces komercyjny odniosła Nirvana[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/nirvana/2014-07-04-397] i jej „Nevermind”[http://www.youtube.com/watch?v=50Y8UBKI09k]. Była to eksplozja grunge’u. Z drugiej strony sukces „Czarnego Albumu”[http://www.youtube.com/watch?v=DqDeH3hwxfw]  Metalliki przeczył tej teorii. W tej niszy Anselmo  zdefiniował na nowo thrash metal. Riff na 12/8 z „Walk”[http://www.youtube.com/watch?v=AkFqg5wAuFk] był po prostu fenomenalny. „Vulgar Display of Power”[http://www.youtube.com/watch?v=HhY7fKaCy8Q]  Pantery[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/pantera/2014-07-04-284] to album doskonały... Balladowe "This Love”[http://www.youtube.com/watch?v=1fKlgxSKNdU]   i "Hollow”[http://www.youtube.com/watch?v=_j-8tn4nmow] są  wspaniałe, a mimo to nic nie tracą ze swojej chwytliwości. Ta płyta stała się prawdziwym pomnikiem jaki wystawił sobie Dimebeg...

Lata 90-te nie były jednak łatwe dla większości gatunków związanych z metalem... Rodziło się nowe, a giganci jakoś podupadli. Ów kryzys dopadł również kalifornijski Testament[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/testament/2014-07-04-285], który znalazł się na zakręcie. Rozstanie się z trójką muzyków z oryginalnego składu musiało wiele kosztować zespół. Przetasowania, a nawet chwilowe zawieszenie działalności nie wróżyło dobrze... Pomimo tego zespół nagrał dwa dobre materiały „Low”[http://www.youtube.com/watch?v=mrz8SOaHkag] i „Demonic”, ale już w 1998 roku zespół znów wszedł do studia by nagrać „The Gathering”[http://www.youtube.com/watch?v=mrz8SOaHkag] (ukazał się w 1999 roku), który okazał się prawdziwą petardą. Można powiedzieć, że najlepszy w historii skład Testament: Billy, Peterson, Murphy, DiGorgio, Lombardo to nie jedyny powód, dla którego warto kupić ten album. To ciężar thrash metalu połączony z brutalnością death metalu. Hasło „All Killers, No Fillers” nabrało chyba nowego znaczenia...

      Niektórzy mogliby powiedzieć, że thrash metal w nowe tysiąclecie wszedł z zadyszką... Nic bardziej mylnego... Albumy, które pojawiały się w latach 1997- 2003 nie powalały. Są jednak od tego wyjątki. Takim albumem jest „Dead Heart in a Dead World”[http://www.youtube.com/watch?v=VPtzbnqGaPM] z 2000 roku pochodzącej z Seattle formacji Nevermore. Jest to prawdziwa ironia, bo właśnie w tym mieście narodził się grunge, a rdzeń Nevermore- Sanctuary posypał się w drobny mak... Mamy tu doskonały energetyczny „Narcosynthesis”[http://www.youtube.com/watch?v=XsU5DI5Xey0] i balladowe „Believe in Nothing”[http://www.youtube.com/watch?v=FbAuHLk-vSo], a „The Sound of Silence”[http://www.youtube.com/watch?v=EghvqQyFgQM] to już thrash metalowy klasyk.

Który zespół mógłby dołączyć do Wielkiej Czwórki? Myślę, że takim zespołem mógłby być Exodus. Można oczywiście wskazać tu pewne powinowactwo: z Metalliką (Kirk Hammet), Testament (Steve Souza) i Slayer (Gary Holt). Taki skład musiał wpłynąć na kształt „Tempo of the Damned”[http://www.youtube.com/watch?v=vdak_iU4d8o]. Exodus po śmierci Paula Belloffa powrócił tym albumem zza grobu. Album ten miał również polską kropkę nad „i”, bo okładkę namalowała do niego Jowita Kamińska. To ten krążek symbolicznie rozpoczyna wielki thrash metalowy revival, który trwa do dziś.

Świetne materiały starych potęg: Overkill[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/overkilll/2014-07-04-282], Testament, Death Angel[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/death_angel/2014-07-04-283], a także pojawienie się młodych wilczków: Municipal Waste, Evile, Warbringer, Hovak.... Rok 2014 pokazał, ze rok 2014 może okazać się rokiem thrash metalu... i oby tak było...    

Kategoria: historia | Wyświetleń: 531 | Dodał: Bies | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar
Formularz logowania

Wyszukiwanie

Kalendarz
«  Lipiec 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031

Archiwum wpisów

Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek

  • Copyright MyCorp © 2025Darmowy kreator stron www - uCoz