A kiedy zaczęła się historia polskiego rocka? Są tacy (Zbigniew Hołdys), którzy widzieli początek rock n’ rolla w twórczości Karin Stanek[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/karin_stanek/2014-07-01-50] i przeboju „Jimmy Joe”[http://www.youtube.com/watch?v=yzfb130GQyk], jeszcze inni (Krzysztof Cufowski) dopatrywał się początków rock n rolla z twórczością Czesław Niemena[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/czeslaw_niemen/2014-07-01-138] w 1968 roku, a także zespołem Polanie[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/polanie/2014-07-01-51]. Nie można zapomnieć również o twórczości zespołu Breakout[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/breakout/2014-07-01-137] ... Tymon Tymański[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/tymon_tymanski/2014-07-01-118] widział początek rocka w Polsce w 1959 roku, ale jak sam to wyznał były to urodziny wcześniaka, bo prawdziwy rozkwit rock n’ rolla nastąpił według niego dopiero w 1981 roku! Jak było naprawdę...
Pod koniec lat 40-tych XX wieku propaganda komunistyczna w Polsce straszyła imperialistami ze Stanów Zjednoczonych tzw. stonką ziemniaczaną, którą Amerykanie mieli zrzucać na polskie wybrzeże. Już wkrótce jednak do Polski miał napłyną wirus znacznie potężniejszy od stonki! Wirus nie widoczny, który powodował rozluźnienie obyczajów społecznych i ogólne zamieszanie... Rock n’ Roll...
W roku 1957 można uznać, że wirus dotarł do Polski z występem Billa Ramseya na festiwalu Jazzowym w Polsce (Sopot). Bez wątpienia jego ekspresywny styl gry wpłynął na rozwój rocka w naszym kraju. Za pierwszy rockowy zespól należy uznać Rhytm and Blues, założony przez Franciszka Walickiego w 1959 roku (więc Tymański mógł mieć po części rację wskazując na tą datę!) w gdańskim „Jazz Clubie”. Można zatem przyznać, że ogromny wpływ na muzykę rockową w naszym kraju miała właśnie muzyka jazzowa. Rock n’ roll stanowił symbol odrębności, ale również wolności. Rhytm and Blues grali naprawdę źle.. Wystarczy sobie posłucham muzyki rock n’ rollowej z tamtych czasów za naszej zachodniej granicy... Rhytm and Blues został jednak zakazany. W roku 1962 odbył się festiwal muzyki rockowej w Szczecinie, co nie podobało się ówczesnym władzą z Władysławem Gomułką w roli głównej. W tym klimacie narodził się zespół Niebiesko- Czarni, który hitem „Mamo nasza mamo” podbił serca Polaków. To tu eksplodowały też talenty Czesława Niemena czy Krzysztofa Klenczona, a także Wojciecha Kordy. Młode grupy z reguły grały na potańcówkach dla młodzieży, ale większość z nich nigdy się nie wybiła poza schemat. Ważną rolę w kształtowanie się rock n’ rolla w naszym kraju należy przypisać Radio Luksemburg (pomimo, że rozgłośnia była często zagłuszana). The Rolling Stones[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/the_rolling_stones/2014-07-01-64] czy The Beatles[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/the_beatles/2014-07-01-63] to byli idole tamtych czasów. Wszyscy chcieli się upodobnić do idolach tamtych czasów. Nazywano rock n’ roll big- bitem, a nawet „zespoły w stylu Beatelsowym). Można powiedzieć, że nazywanie Stonsów zespołem w stylu Beatelsowym było sporą przesadą. W Polsce takim zespołem były na pewno Czerwone Gitary. Gra Krzysztofa Klenczona na gitarze pokazywała prawdziwą innowację, która mogłoby się poszczycić wielu wykonawców na Zachodzie. Grał naprawdę ekstremalnie (jak na tamte czasy), a Czerwone Gitary[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/czerwone_gitary/2014-07-01-140] okrzyknięte zostały najgłośniejszym zespołem w Polsce. W tym samym czasie narodził się zespół Breakout, przez który przewinęło się wielu znakomitych muzyków takich jak np. Stan Borys[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/stan_borys/2014-07-01-145]. Piosenka „Anna”[http://www.youtube.com/watch?v=8IisP3PTLFc&feature=kp] stała się prawdziwym hitem tamtych dni... W tamtych dniach pojawili się pocztówki dźwiękowe, które były prawdziwym fenomenem tamtych dni.
W 1967 roku w Warszawie pojawili się na występie The Rolling Stones w sali Kongresowej. Ich występ pokazał ile nas dzieli od sceny brytyjskiej czy amerykańskiej.
Po występie Stonesów w Warszawie obraz rock n’ rolla w naszym kraju się zmienił. Pojawiła się grupa Polanie (nasza pierwsza supergrupa), którą często nazywano polskimi Stonesami. To jednak występy Czesława Niemena stał się punktem przełomowym... Jest rok 1967... Na festiwalach w Opolu i Sopocie artysta zaśpiewał pierwszy protest song: „Dziwny Jest Ten Świat”[http://www.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs]. Było to rewolucyjne wydarzenie w świecie tzw. krajów komunistycznych. Czesław Niemen stał się ikoną polskiego artysty. Ciekawym zespołem był Zdrój Jana[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/zdroj_jana/2014-07-01-52], który można uznać za naprawdę awangardowy, psychodeliczny czy nawet punkowy zespół.
Dzięki Festiwalowi Woodstock rozwinął się ruch hippisowski[http://rockmetal-nibyl.ucoz.pl/blog/hippisi/2014-06-04-790]. W Polsce też dotarły ideologie tego ruchu. Kolorowe koszule i długie włosy... To właśnie walka o długie włosy stały się prawdziwą ikoną w tamtych dniach. Rozpoczęła się walka o każdy centymetr. Breakout, który z tym ruchem hippisowskim wielu się kojarzy związany jest głównie z postacią Tadeusza Nalepy, który chciał dać ludziom szersze przeżycie artystyczne, pokazując tym samym, że rock n roll to nie tylko głupie pioseneczki. Byli uznawani za zespół naprawdę o europejskim formacie. Zespół zmienił pobyt w Holandii. Długie włosy, luz na scenie było czymś rewolucyjnym na scenie polskiej. „Gdybyś kochał, hej”[http://www.youtube.com/watch?v=67UHhR3nB1k&feature=kp] było prawdziwym przebojem, a także rewolucją i wentylem, bo zespół nawiązywał do folkloru. To co dla Breakout było jednorazowym wyczynem to Skaldowie[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/skaldowie/2014-07-01-144] wykorzystywali na co dzień. Niemen natomiast śpiewał polską poezję... W tym czasie powstał również zespół SBB. Zespół wypromował Franciszek Walicki. SBB[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/sbb/2014-07-01-109] nie mógł jednak wjechać do ZSRR, bo „zespół grał zbyt awangardowo a na jego koncertach zdarzały się bójki”. Wybrał więc drogę na Zachód, grając m.in. z Bobem Marley’em![http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/bob_marley/2014-07-04-391]. W roku 1973 zaistniał zespół Budka Suflera[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/budka_suflera/2014-07-01-67] i przebojem „Sen o Dolinie”[http://www.youtube.com/watch?v=xyNbHdXDZE0&feature=kp], który był promowany m.in. w „Radiowej Trójce”. Budka Suflera stała się największą gwiazdą lat 70-tych. W połowie lat 70-tych wielu znakomitych muzyków rockowych wyjechało w celach zarobkowych na Zachód.
Rok 1980 był ważnym okresem w historii muzyki rockowej. Można śmiało powiedzieć, że wówczas muzyka rockowa w naszym kraju odrodziła się na nowo. Ówczesna władza miała inne problemy niż tępić facetów z gitarami... W kraju nadszedł czas zmian. W 1978 roku na stanowisko papieża został wybrany Karol Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł II. W czerwcu 1979 wypowiedział pamiętne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.” W kraju szalała fala strajków, a w roku 1980 powstały Wolne Związki Zawodowe „Solidarność”. Wydarzenia te były nie wsmak władzy komunistycznej, która musiała iść na kompromisy. Nie oznacza to, że Służba Bezpieczeństwa zupełnie przestała interesować się muzyką rockową i walczyć z jej odłamami. Wystarczy wspomnieć tu punków, którzy w owym czasie byli bici pałami za agrafki (słynne ile agrafek tyle patów palą).
W drugiej połowie lat 70-tych prym wiodła tzw. muzyka estradowa. Występy w Opolu czy Sopocie stanowiły marzenie wielu artystów. Zbigniew Krzywański- gitarzysta zespołu Republika [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/republika/2014-07-01-133] nazywa ich „wampirami estradowymi” pojawiają się oni po to, by pojawić się w świetle jupiterów, a potem zniknąć w niebycie. Nawiązanie do wampirów, które przychodzą z nikąd, robią co trzeba (wysysają krew) i znikają wydaje się być tu oczywista. Zjawisko to, które mogło uchodzić za negatywne, a na pewno mało twórcze trzeba było przełamać. Uczynił to zespół Maanam[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/maanam/2014-07-01-60] w roku 1980 wykonując piosenkę „Boskie Buenos” [http://www.youtube.com/watch?v=BIEaFZbcMDw&feature=kp]. Piosenka nie tylko stała się przebojem, który do dziś prezentowany jest na antenach radiowych m.in. w Radio Złote Przeboje czy Rock Radio. Sama Kora Jackowska- wokalistka zespołu stała się osobowością. O niej się mówiło w codziennym życiu (np. w kolejce po mięso) nie koniecznie pozytywne... Można zatem powiedzieć, ze występ Maanamu w Opolu podzielił Polaków na zwolenników i przeciwników zespołu. Inna piosenka Maanamu „Żądza pieniądza”[http://www.youtube.com/watch?v=1R0sILL-j6Q] stała się kijem rzuconym w mrowisko. Wzbudziła ogrom emocji, a o to chodzi w sztuce. Można zatem powiedzieć, że tacy wokaliści estradowi jak Krzysztof Krawczyk czy Irena Jarocka odeszli w zapomnienie.
Spektakularny sukces Maanamu na festiwalu w Opolu spowodował odrodzenie się muzyki rockowej w naszym kraju. Powstało mnóstwo rockowych bandów, nie wszystkim jednak udało się wypłynąć na szerokie wody, a wiele z nich zatonęło w odmętach show biznesu. Nie każdy bowiem potrafi sobie z tą presją poradzić. Powstały jednak zespoły, które w środowisku rockowym znane są do dziś: Lady Pank [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/lady_pank/2014-07-01-72], Republika [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/republika/2014-07-01-133], Oddział Zamknięty [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/oz_oddzial_zamkniety/2014-07-01-119], Lombard [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/malgorzata_ostrowska_i_lombard/2014-07-01-70], Dżem [http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/dzem/2014-07-01-68]. Było to pokolenie 30- latków!
Szczególnym przypadkiem jest na pewno zespół Dżem. Teksty Ryśla wydawały się ponadczasowe. Muzycznie również dokonania Dżemu wydają się nader ciekawe: blues, rock czy nawet reggea. Każdy więc znajdzie tu coś dla siebie, bo muzyka taka zawsze wydaje się być trendy. Nie dziwi zatem, że zespół ma następne pokolenie fanów.
Istotnym elementem w muzyce rockowej tamtych dni było stworzenie Muzyki Młodej Generacji. Było to kilku menadżerów, którzy postanowili stworzyć porozumienie ponad gatunkami, było ciężko, ale przecież jak wiemy „muzyka jest lekiem na całe zło”. Muzyka miała się skupiać wokół tego co było „fajne”, a więc budziło bunt, tak istotny w rock n’ rollu. Exodus[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/exodus/2014-07-04-221] reprezentował rok symfoniczny, Krzak[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/krzak/2014-07-04-336] i Kasa Chorych[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/kasa_chorych/2014-07-04-222]- blues rock, a Kombi[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/kombi/2014-07-01-96]- pop rock[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/muzyka_rockowa_czesc_iv_pop_rock/2014-07-01-28]. Nie mieli za dużo ze sobą wspólnego, ale grali i to było ich pasją.
Patrząc się na rock lat 80-tych nie było mowy o to by taka muzyka zaistniała w ogólnopolskich mediach (a nie było you tube!). Rock był za głośny. Grupy rockowe odnosiły jednak sukces. W 1980 roku odbyła się transmisja z Festiwalu Rock Jamboree. W 1980 roku zainicjowano również Festiwal w Jarocinie, który stał się pewnego rodzaju wentylem bezpieczeństwa dla muzyki rockowej. Lata 80-te przyniosły również następny wielki hymn pokolenia- była to „Autobiografia”[http://www.youtube.com/watch?v=AJQ4OVcEiDQ] Perfectu[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/perfect/2014-07-01-75].
Gdy szukamy źródeł punk rocka nie mamy żadnych wątpliwości: Ta muzyka, a także „moda” na nią przyszła do naszego kraju z Wielkiej Brytanii. Nie trzeba chyba przedstawiać nikomu zespołu The Sex Pistols[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/sex_pistols/2014-07-04-364] - chyba najbardziej znanego zespołu punkowego na świecie. Zespół ten szokował swoim wyrazem, brakiem poszanowania dla wszelkich świętości. Znany jest chyba wszystkim bluźnierczy przebój „God save The Queen” [http://www.youtube.com/watch?v=dtUH2YSFlVU&feature=kp]. Utwór został wydany jako singel przez wytwórnię Virgin Records 27 marca 1977. Wywołał falę krytyki ze strony mediów, ze względu na utożsamienie osoby królowej Elżbiety II z określeniem "fascist regime" ("faszystowski reżim") oraz słowami "no future" ("brak przyszłości"). Pierwotnie piosenka miała nosić tytuł "No Future", jednak menedżer zespołu Malcolm McLaren zdecydował się ją nazwać "God Save the Queen". 7 lipca 1977 miała miejsce nieudana próba koncertu na rzecznym statku płynącym po Tamizie (Londyn), na którym alternatywny hymn miał być zaprezentowany nieopodal Pałacu Westminsterskiego. Niektóre stacje radiowe bojkotowały kontrowersyjny utwór, ale żadna nie prezentowała go w czasie dnia. Pomimo tego sprzedaż singla osiągała rekordowe wyniki. Utwór jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek grupy, a hasło "no future" stało się symbolem ówczesnego ruchu punkrockowego. W 2004 utwór został sklasyfikowany na 173. miejscu listy 500 utworów wszech czasów magazynu Rolling Stone. To było jak bomba atomowa. Agresywnego sposobu śpiewania Johna Lydona można było naprawdę się przestraszyć. Przeorało to jednak całą świadomość społeczną. Historia punk rockowego buntu w wykonaniu Sex Pistols okazała się jednak wielkim szwindlem... Można, zatem powiedzieć, że nie wszyscy dali się na nią nabrać. Stan Borys widział w niej: coś zupełnie beznadziejnego. W punk rocku miało nie być myśli, a jedynie rozbijanie instrumentu, które do niczego nie prowadziło. Punk rock nie mógł być więc czymś ważnym. Punk rock nie mógł być- jak twierdzi Stan Borys[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/stan_borys/2014-07-01-145]- za fenomen muzyczny. Paweł „Guma” Gumola- lider zespołu Moskwa[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/moskwa/2014-07-04-368] widział w punk rocku burzenie starych wzorców myślenia, a przez to budować wolność. Tomasz Lipiński z Tilt[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/tilt/2014-07-15-773] i Brygady Kryzys[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/brygada_kryzys/2014-07-04-389] porównał punk rocka do brudnej wody, która od dawna stoi w przegniłym naczyniu. Normalną jest rzeczą, że woda ta musiała się w końcu wylać...i zasmrodzić trochę tego „słodkiego” rockowego powietrza... W końcu ile można śpiewać o buncie parafrazując smoki czy demony... Punk rock mówił to, co chciało słyszeć młode pokolenie: „życie jest do dupy, normy społeczne i socjalne są do dupy, polityka i religia są do dupy...” Trzeba jasno powiedzieć, że to nie punk rock śmierdział...
W Polsce pierwsze kapele punk rockowe zaczęły pojawiać się pod koniec lat 70-tych XX wieku. To wtedy powstały takie formacje jak: Walek Dzedzej[http://nibylandia-wroc.ucoz.pl/blog/walek_dzedzej/2014-06-06-24], KSU[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/ksu/2014-07-04-363] czy Brak[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/brak/2014-07-15-775]... Gdy ma się te 19- 20 lat przychodzi okres buntu, zaczynało się nie zgadzać to co próbował „sprzedać” młodym ludziom świat dorosłych: normy społeczne, polityczne i religijne ideologie...
W Polsce muzyka punk rockowa nie miała łatwego życia. Wiele klubów zabraniało grać zespołom, które propagowały ten rodzaj rock n’ rolla. Wyjątek stanowiła warszawska Galeria remont, która przygarnęła punk rockową scenę pod swoje skrzydła. Punk rock w tamtym czasie traktowano jako ruch artystyczny. 1 kwietnia 1978 roku przyjechał do polski pierwszy punkowy zespół The Raincoats- był to przykład zespołu, który potrafił zrobić totalny czad nie umiejąc prawie grać...
Mało kto rozumiał idee nowej muzyki... Próbowała się temu zjawisku przyjrzeć ogólnopolska telewizja, a zwłaszcza program „Camerata”, która w trosce o dobro młodzieży wyemitowała w telewizji program poświęcony formacji Kryzys[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/kryzys/2014-07-15-776] w 1981 roku. Robert Brylewski nawoływał do bojkotu wszystkiego, co ogranicza wolność młodzieży. Takie wypowiedzi i muzyka powodowały, że grupa stawała się gwiazdą, choć na pierwszy festiwal w Jarocinie nie dojechała, bo basisty nie puściła mama, ale miesiąc później grupa wystąpiła na Pop Session w Sopocie. Teksty, które poruszała grupa Kryzys („Jestem już zmęczony”) były problemami ówczesnej młodzieży, która „boksowała się” z rodzicami o każdą swobodę. Można powiedzieć, że w Polsce nikt nie chciał wydawać takiej muzyki, a płyty Kryzysu i The Blocka ukazały się w zachodnich wytwórniach.
Kolejny wyłom w murze skostniałej ideologii rocka w Polsce zrobił Tilt. To właśnie na pierwszym koncercie swojej grupy Tomasz Lipnicki szczepił uszy młodzieży słynnymi agrafkami. Dziś moda punkowa stała się towarem: mamy sklepy, w których możemy zaopatrzyć się w kurtki skórzane, naszywki, koszulki (we Wrocławiu taki sklep znajduje się np. w „Feniksie” na 4 piętrze). Kiedyś było zupełnie inaczej... O zadbanie o modę punkową było niezmiernie trudne. Kolorowe włosy, łańcuchy czy druty kolczaste budziły konsternacje ówczesnej Milicji. Zdarzało się oczywiście słynne „Ile agrafek tyle pał na dupę...” Dziś gdy widzi się zakolczykowanego kolesia w sklepie z płytami nie zwraca się uwagi, które w latach 80-tych były w tym kraju ciągłą bójką o własne zbuntowane „ja”... Ciekawą piosenką z tamtych czasów był przebój „Wojna” . To właśnie dzięki filmowi „Koncert” przebój Brygady Kryzys (drugiego zespołu Tomka Lipnickiego) mógł zachować się w oryginalnej wersji. Cenzura nie mogła się zgodzić na nagranie tego hitu na debiutanckim albumie grupy, ale i tak płyta osiągnęła sukces. Trzeba powiedzieć, że była to totalna egzotyczne, bo w Polsce szalał Stan Wojenny, generał Jaruzelski, totalny zamordyzm... Brygada Kryzys nagrywa jednak swój materiał. W 1983 roku na plakatach podczas jednego z występów przedstawiono Brygadę Kryzys jako Brygadę K. – grupa zbojkotowała koncert i przez długi czas nie mogła występować. Grupa przestała istnieć... Podobny los czekałby na pewno Dezertera[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/dezerter/2014-07-04-361], gdyby grupa pozostała przy pierwotnej nazwie SS- 20, która sygnowała radziecką broń dalekiego zasięgu (było to oczywiście nie dopuszczalne!). Robert Matera tłumaczył, że wykorzystanie takiej nazwy na plakacie groziło sankcjami z aresztowaniem włącznie. Władza nie znała się na żartach... Nie było opcji, trzeba było zmienić nazwę, a Dezerter też brzmiało niezmiernie buntowniczo. Teksty Dezertera były niezmiernie kąśliwe. Generalnie było wiadomo, że poruszenie tekstów politycznych było niezmiernie niebezpieczne, a nad wszystkim działała wszechobecna cenzura.
Punk rock rozwijał się w małych klubach w takich miastach jak: Toruń, Gdańsk czy Wrocław. Ludzie pakowali plecaki i pociągami jechali dziesiątki kilometrów na koncert. Punk elektryzował publiczność. Dotarł w końcu w rejony południowo- wschodniej Polski. Owa trasa przeszła do historii pod nazwą „Rock Galicja” z udziałem Dezertera, Deutera[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/deuter/2014-07-17-777] czy TZN Xenna.
Robert Brylewski sygnował swoim nazwiskiem festiwal Rub Reggea- to właśnie ten festiwal wprowadził muzykę reggea (ale także muzykę Nowo Falową) na stałe do świadomości polskiej kultury masowej. Za budowanie polskiej sceny alternatywnej odpowiedzialny był Waldemar Rudziecki, który najpierw działał w Toruniu, a następnie w Gdańsku. Powstało sporo nowych zespołów, a wśród z nich takie formacje jak Bielizna[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/bielizna/2014-07-17-778] czy Apteka[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/apteka/2014-07-17-779], Dzieci Kapitana Klosa[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/dzieci_kapitana_klosa/2014-07-07-651], a także Pancerne Rowery. Byli to synowie marynarzy. Oni też jako pierwsi stosowali jako pierwsi środki dopingujące m.in. amfetaminę, kokainę itp. Jako pierwsi grali w Polsce tak swobodnie. Ich teksty nie były może ambitne, ale...
Największym festiwalem muzyki alternatywnej był jednak Jarocin. Dzięki nim takie zespoły jak Dzieci Kapitana Klosa stały się rozpoznawalne. Dzięki Jarocinowi można było odczuć prawdziwą wolność. Nie było czterech takich jak w małym miasteczku, a tysiące... Cenzor, który przyjechał z Poznania szybko spasował... Istotną rolę odegrała również grupa Madame. To w niej zaczynali m.in. Roberta Gawlińskiego- lider zespołu Wilki czy Jacek "Perkoz" Perkowski znany z takich grup jak: De Mono, Kobranocka, Azyl P. czy T. Love. Wtedy nikt sobie nie zdawał sprawy jaki był wpływ miała muzyka jarocińska na kulturę... To widać dopiero dziś.
To właśnie dzięki Jarocinowi mógł zaistnieć taki zespół jak Siekiera ze swoim liderem Tomaszem Budzyńskim. Warto wspomnieć, że Budzyński skończył Akademię Sztuk Pięknych, a zespół Siekiera powstał by muzycy mogli „drzeć ryja”. Nazwa Siekiera pasowała więc jak ulał. Teksty zespołu Siekiera przypominały malarstwo- nawiązanie do malarstwa Boscha były oczywiste. Punk często kojarzy się z pogo... A pogo kojarzy się z bijatyką... Nic bardziej mylnego... W tłumie, gdy upadasz podczas tego dziwnego tańca- miliony rąk podnosi Cię byś nie upadł... Tak żyjesz w społeczeństwie jakbyś tańczył pogo, tylko nie zawsze są te ręce, które mogłyby Cię poznać.
Punk nie występował w publicznej telewizji. Pojawił się w nich zespół KULT. Kazik[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/kazik/2014-07-06-595] był kwintesencją punkowych intelektualistów. Gdy media puściły „Piosenkę Młodych Wioślarzy” (wyprodukowano nawet teledysk), to „Polskę” zatrzymała cenzura. Kazik miał jasny przekaz: MYŚL!...
Fonograficznie ta scena nie istniała... Publika nagrywała twórczość punk rockową na kaseciaki. Wiele grup nagrywało demówki na kasetach z muzyką ludową. Punk rock wprowadził również tzw. Fan Ziny. To one były główną formą wiadomości o zespołach punk rockowych. Warto też wspomnieć, że pierwszym niezależnym longplayem był „...Na własne podobieństwo...” krakowskiej Inkwizycji wydany w 1991 roku. Ludzie wsiąkają w społeczeństwo, rodzą się z tym co mają w głowach. Wrastają również w różne regiony sztuki. Dziś już to nikogo nie szokuje, a rewolta punkowa stała się integralną częścią kultury. Można zatem powiedzieć, że idea {no future} znów stała się częścią komercji...
Heavy metal w Polsce jest związany z Wojciechem Gąssowskim (znanym z estradowego przeboju: „Gdzie się podziały tamte prywatki” [http://www.youtube.com/watch?v=QCjdPGm8mG0&feature=kp]). Wielu zapalonych fanów heavy metalu (młodych fanów!) może być mocno zdziwiona tym faktem, ale to właśnie Wojtek Gąssowski był odpowiedzialny za powołanie zespołu Test[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/test/2014-07-05-532]- pierwszej polskiej grupy grającej hard rocka, która powstała na początku lat 70-tych XX wieku. Można powiedzieć, że grupa ta wyprzedziła zjawisko związane z hard rockiem i heavy metalem o prawie dekadę! To właśnie w tej grupie objawił się Dariusz Kozakiewicz- jeden z czołowych polskich gitarzystów (dziś związany z grupą Perfect). Warto też wspomnieć, że koncerty Test wywoływały bójki z oddziałami ORMO. Młodzież chciała pobawić się przy okrutnie ekstremalnej muzyce, ale tego nie można było zrobić. Takie ograniczenia musiały powodować rozruchy. „Taka muzyka ekstremalna z założenia musi wzbudzać emocje: albo będzie obrażać kogoś, , albo będzie cię cieszyć, w tym jest jej siła...” – stwierdził podczas jednego z wywiadów Adam „Nergal” Darski, lider formacji Behemothhttp://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/behemoth_wstep/2014-07-05-424].
W latach 80-tych prawdziwym hymnem metalowym stały się „Dorosłe Dzieci”[http://www.youtube.com/watch?v=TroenoOkXHo&feature=kp] Turbo[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/turbo/2014-07-04-326]. Co prawda do zespołu przylgnęła łatka zespołu balladowego, ale... tą balladę znał praktycznie każdy metalowiec w tym kraju... Zespół odniósł sukces na festiwalu w Jarocinie. Wojciech Hoffman wspominał wspólną trasę z Vaderem (death metal)[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/vader_1/2014-07-04-261]- był pewny, że publika radykalnych metalowców ich zniszczy, ale stało się inaczej... publika domagała się zagrania „Dorosłych Dzieci”. Turbo stało się niewolnikami własnego przeboju... Płyta „Dorosłe Dzieci” jest pierwszą płytą zagraną tak szybko, z niewyobrażoną pasją, z dwoma perkusyjnymi stopami.
Zespół Turbo był również pierwszym polskim zespołem, który z taką pasją łączył różne style muzyki heavy metalowej. Widać tu klasyczny hard rock, thrash metal czy nawet death metal...
Inny rodzaj hard rocka reprezentuje TSA[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/tsa/2014-07-04-322], który grał zdecydowanie bardziej bluesowo, wolniej, nie tak ekstremalniej jak poznańskie Turbo. W działaniach zespołu było widać wpływ takich formacji jak AC/DC[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/ac_dc/2014-07-04-321] czy Led Zeppelin[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/led_zeppelin/2014-07-04-318]. TSA ma jednak swój indywidualny styl dzięki wokalizom Marka Piekarczyka. Ów sposób gry, który mylnie nazywany jest heavy metalem (to hard rock!) uchodzi za najgłośniejszy w Polsce. Ówcześni realizatorzy dźwięku często nie rozumieli hard rockowego sposobu grania. Kazali zatem perkusiście oddzielnie nagrywać: bęben basowy, werbelki czy talerze. W 1982 roku powstał pomysł nagrania „Live”. Można powiedzieć, że płyta ta stała się wyróżnikiem ekspresji, która miała nieść muzyka hard rockowa w Polsce.
Mówiąc o trójce heavy metalu nie można zapomnieć o KAT[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/kat_cz_i/2014-07-04-223] , który grał nieco inny rodzaj metalu niż Turbo czy TSA. Trzeba powiedzieć, że KAT który początkowo grał heavy metal wyraźnie zaczął oscylować wokół thrash metalu z wpływami satanizmu (thrash/black metal). Widać tu było fascynację black/thrash metalowym zespołem Venom[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/venom/2014-07-04-228] z Wielkiej Brytanii. Teksty KAT-a oscylują wokół okultyzmu, satanizmu i antyklerykalizmu jak mówiłem. Było to normalne, bo zespół wywodzi się z Zagłębia (Katowice). Śląscy górnicy często starali się uciec od problemów dnia codziennego, stad smoki i diabły na porządku dziennym. KAT był tez pierwszym zespołem, który odpalał dużo fajerwerków (wzorem Deep Purple[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/deep_purple/2014-07-04-319]). Raz podczas koncertu użyto również moździeża... KAT potrafił też szokować jak w roku 1985 na festiwalu w Jarocinie. Fani KAT-a odprawili Czarną Mszę na cmentarzu w Jarocinie, gdyż rozumieli przekaz KAT-a zbyt dosłownie...
Rola heavy metalu w Polsce wzrosła znacznie po roku 1984. To właśnie wtedy w Kraju nad Wisłą wystąpił Iron Maiden[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/iron_maiden/2014-07-08-754] - najsłynniejszy chyba zespół Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu. Koncerty w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu i Zabrzu można uznać za prawdziwe święto muzyczne porównywalne z koncertem The Rolling Stones w 1967 roku.
Muzyka heavy metalowa miała swój dzień podczas festiwalu w Jarocinie... W 1986 roku Tomasz Dziubiński powołał do życia festiwal, który w całości był poświęcony muzyce heavy metalowej. Metalmania (bo o festiwal organizowany w katowickim „Spotku” tu chodzi), który oprócz wielu gwiazd z zagranicy (m.in. Overkill, Helloween, Arakain, Kreator, Grave, Paradise Lost, Sepultura, Therion, Cannibal Corpse, Morbid Angel, Death, Rotting Christ, Moonspell, Fear Factory, The Gathering, Samael, Tiamat, Anathema, Dimmu Borgir, Opeth, Immortal, Belphegor itp.) promował też polskie zespoły heavy metalowe takie jak: KAT, Vader, Behemoth, Wolf Spider, Acid Drinkerss, Luna Ad Noctum, Christ Agony, Quo Vadis, Voodoo, TSA czy Turbo. Szczególnie występ Vadera przed szeroką publicznością (po raz pierwszy w 1986 roku!, następnie w latach: 1991, 1994, 1999 czy 2003) stanowił duży wkład w muzykę heavy metalową. Vader przewodził bowiem w naszym kraju scenie thrash/death metalowej. Znaleźć tu można wpływy Slayer, Morbid Angel, ale również Deicide. Ich pierwszy album „The Ultimate Incantation” z 1992 roku został wydany przez Earache Records, wytwórnię, która na swoim koncie wydawnictwa Morbid Angel czy Napalm Death. W roku 1993 roku został nagrany pierwszy teledysk grupy do piosenki „Dark Age” prezentowany w MTV. Vader stał się najbardziej rozpoznawalnym polskim zespołem na Zachodzie. W 2007 roku to właśnie Vader został wybrany do promocji gry „Wiedźmin” piosenką „Sword of The Witcher”.
Na przełomie lat 80-tych i 90-tych Acid Drinkers[http://metal-nibyl.ucoz.pl/blog/acid_drinkers/2014-07-04-288] nagrał album „Are You A Rebel”. Był to nie tylko prekursor crossover/ thrash metalu, ale stanowił pewnego rodzaju oddech od „przesyconego siarką powietrza”. Zespół ten miał ogromną szanse na sukces międzynarodowy, ale jego kariera została wstrzymana przez załatwienie wiz. Został jednak zauważony przez wytwórnię Music For Nations, która wydawała płyty Metalliki, Slayera czy Anthrax.
W latach 90-tych XX wieku heavy metal zaczął się zmieniać. W 1993 roku doszło do spektakularnej trasy koncertowej Vader z Ploretaryatem . Był to występ między podziałami, a wspólne wykonanie „Oley’a” i „Petera” „No women, no cry” z repertuaru Boba Marley’a. Stanowił prawdziwy fenomen w sztuce.
Prawdziwą innowację była również grupa Illusion Tomasza „Lipy” Lipińskiego. Formacja łączyła w sobie elementy metalcore i grunge. Widać w niej wpływy Helmat, ale również grunge’owych grup z Seattle. Mocna muzyka Illusion łączyła się z inteligentnymi tekstami Tomka Lipińskiego. Wspomniec mogę tu np. utwór „Nóż”- bandzior, który nie ma skrupułów by wziąć do ręki nóż, by siać strach i zniszczenie, następnie nie może poradzić sobie z powstałą sytuacją, a rozwiązaniem staje się samobójstwo przez powieszenie.
Jeszcze więcej innowacji można spodziewać się po Kaziku Staszewskim. To on jako pierwszy w przebojach Kultu czy KNŻ (Kazik na Żywo) połączył rap z mocnym hardcore’owym brzmieniem tworząc rapcore, gatunek zupełnie w Polsce nie popularny, ale za to w Stanach Zjednoczonych... Kazik inspirował się Anthrax, Public Enemy czy Rage Against Machine.
W Polsce narodził się również metal indystralny. Szczególną uwagę przekazują zespół Kobong czy Agresiva 69.
Heavy metal w polskim wydaniu zaistniał na scenie miedzynarodowej. W 2007 roku polski blacked death metalowy zespół Behemoth dystąpił na Ozzfest (w 2002 roku jako pierwszy polski zespół wystąpił zespół Decapitated), co było sporym wydarzeniem. Być zauważonym przez króla Ozzy’ego było kluczem do międzynarodowego sukcesu, który Behemoth osiągnął.
Gdy Behemoth wystąpił u króla Ozzy’ego na polskim podwórku zespół Hunter wystąpił u króla Jerzego (Jerzego Owsiaka) na przystanku Woodstock. Podczas swojego występu połączył muzykę thrash metalową z teatrem. To co było jednostkową formą w Hunterze stało się normalne przy formacjach black metalowych takich jak: Hermh, Christ Agony czy właśnie Behemoth.
Heavy metal na przełomie lat 80-tych i 90-tych stał się najbardziej popularnym gatunkiem muzyki rockowej, choć gatunek ten nigdy nie cieszył się dobrą opinią społeczną. Do grona starych fanów ciągle dołączali nowi (młodzież). Można zatem mówić, że heavy metal stal się gatunkiem wielopokoleniowym. Skład koncertowy łączy czasem obecność trzech lub nawet czterech pokoleń. Heavy metal nie można więc uznać za muzykę wyłącznie piegowatych nastolatków, którzy widzieli w niej wentyl dla wyładowania młodzieńczych fantazji i fascynacji.
Granice klasowe, wiekowe, płciowe czy zawodowe izolujące muzykę heavy metalową przestały istnieć. Ruch ten, który początkowo ograniczał się do młodych chłopców wywodzących się z kręgu robotniczego znacznie zwiększył grono swoich fanów. Zmieniła się również moda związana z heavy metalem: długie włosy, jeans, skora, ćwieki, glany, biżuteria- dziś sprawa jest dowolna (ale trzeba pamiętać, iż pewne standardy dalej obowiązują o czym pisałem wcześniej). Dziś nie dziwi jednak, że elegancko ubrane kobiety czy mężczyźni w garniturach (krótko ostrzyżeni!) przeglądają czasopisma heavy metalowe czy kupują płyty.
Dziś gatunek, który nazywa się heavy metalem już dawno osiągnął pełnoletność (jak większość jego starszych fanów). Artystyczna kreatywność i innowacja techniczna posuwają się do przodu bardzo dużymi krokami, a wraz z nimi poszerza się miejsce dla nowych, ekscytujących gatunków muzycznych. Rozwój i zróżnicowanie sceny heavy metalowej nastąpiło w przeciągu ostatnich 25 lat bardzo szybko i nic nie wskazuje na to, by owa dynamika miała ulec zmniejszeniu...
Z drugiej strony czasem miewam poważne wątpliwości, co do popularności heavy metalu... Czemu się tak dzieje?
Naprawdę nie zliczę ile razy słyszałem następującą sentencję: „A ty nadal siedzisz w tej muzyce? Kurde ja też kiedyś słuchałem metalu. To były czasy...” Wiem, że taka wypowiedź mocno razi w ucho, bo po pierwsze: „co to znaczy kiedyś?”. Nie można powiedzieć, że w zeszłe wakacje podobał mi się Slayer czy Testament, a dziś przerzuciłem się na Wekeend i przebój „Ona Tańczy Dla Mnie”. Te nazwy ma się wygrawerowane na sercu... Po drugie: „Co oznacza to były czasy?”. Z tego co wiem heavy metal jeszcze nie umarł i do trumny raczej kłaść się nie zamierza (no chyba, że jest to death metal albo black metal z domieszką grindcore czy doom metalu, ale to jest inna historia lub raczej mój dobry żart!). Metal żyje i ma się dobrze.
Nurtują mnie tu myśli podstawowe: „Czy ze słuchania metalu naprawdę się wyrasta?” Dlaczego panuje przekonanie, że z muzyki dla kudłaczy czy brudasów (niepotrzebne skreślić) należy wyrosnąć jak z trądziku?
Przypuszczam, że sprawa dotyczy nie tylko tego gatunku, bo to samo można przypisać: punkowi, hardcore’owi czy hip hopowcom.
Muzyka heavy metalowa, punkowa czy hip hopowa rozpatrywana jest jako totalna nisza- subkultura młodzieżowa. Nie przynosi zatem wyznawać jakąś mglistą ideologię w tzw. „dorosłym życiu!”. Nie raz poczułem się zażenowany, gdy słyszałem: „To w końcu metalowiec, co on może kumać?...” Metalowiec stał się synonimem barbarzyńcy; jaskiniowca, który lata ze swą maczugą... Ze słuchaniem metalu często bowiem bywa tak jak „z puszczaniem głośnego bąka w towarzystwie”- to prawdziwe kulturalne i towarzyskie samobójstwo. To tak jak przyznanie się, że Grzegorz Lato to twój wujek... Odbiera się delikwentowi prawo do wyrażenia swojego zdania. Czemu tak się dzieje? Myślę, że niektóre kręgi metalowców przez dekady zrobiły sobie taki PR, by w ten sposób być postrzegani, np. The Rolling Stones zawsze będą “niegrzecznymi chłopcami”.
Historia muzyki udowadnia, że nie trzeba słuchać wyłącznie black metalowców, złych i okrutnych z Über Czarnego Lasu, bo Julia Mercell brzmi również ciekawie. Nie trzeba sięgać po Children of Bodon, bo można sięgnąć po Finka, Iron Maiden natomiast z powodzeniem zastępuje Tom Waits. Wiem, że wielu małolatów skomentuje: „A kto to kurwa jest?” Ale opieram się w tym sądzie na pewnej ekspresji, bo oni są bardziej metalowi niż nie jeden metalowiec. Jeszcze wam mało? Spytajcie się starszych metalowców jak dużym uznaniem darzą Johnny’ego Casha!(raczej im nie przeszkadza, że typ jest z tych mocno wierzących).
Już świętej pamięci Docent- perkusista Vader mawiał, że słuchanie tylko i wyłącznie metalu jest jak jedzenie na okrągło golonki z kapustą, a to przecież ciężkostrawne... Zupełnie przypadkowo zetknąłem się z twórczością Johna Zorna, Naked City czy Scorm stwierdzam, że nie tylko metal może być granicą ekstremy. Szczególnie spodobał mi się Naked City, który łączy w sobie alternatywny jazz, wiele gatunków rocka i grindcore.
Nie wiem czy mam rację, ale chciałbym otworzyć przed wami jakieś pole do dyskusji, byście poszukali to co metalowe, ale i to co ambitne.
Gdy Łukasz Cegielski z Heppysed wypowiadał się, że kiedyś słuchał Cannibal Corpse, Entomed, Grave, Death, My Dying Bride, Pandemonium, Anathema, Unteashed i Samael, a dziś sięga po In Fames, Baroness czy Cradle Of Filth czy Necrophil- to muszę być w szoku (szczególnie Panie z tym Necrophilem żeś pojechał). Gdzieś się tam słyszy jednak słowo: „kiedyś”- „dziś jesteśmy inni, wrażliwsi, mądrzejsi. To ewolucja.”
BŁĄD: Z metalu się nie wyrasta. To się albo czuje albo nie. Nie mieszajmy jednak do tego Darwina i ewolucji, bo Darwin by się wkurwił.
|